09.10.2003 17:34

Pismo św. było pisane pod wpływem Ducha św., dlaczego więc Ewangelie zawierają różnice- przecież w tym przypadku nie ma tłumaczyć tego faktu omylnością i niedokładnością ludzką.

Odpowiedź:

Trzeba przede wszystkim zauważyć że Pismo Święte nie jest podręcznikiem biologii, geologii, astronomii czy historii. Nie zawiera ono jakiejś prawdy absolutnej, ale prawdę potrzebną nam do zbawienia. Na dodatek wyraża ją na sposób myślenia ludzi, którzy tę księgę spisywali. Mówiąc jaśniej: Biblia reprezentuje taki poziom wiedzy przyrodniczej, jaki mieli hagiografowie, a nie Bóg, pod którego natchnieniem pisali.
Podobnie ma się sprawa z Ewangeliami. Nie są one kroniką życia Jezusa. . Jest zresztą mało prawdopodobne, by rzeczywiście relacjonowały kompletne nauczanie Jezusa. Ono trwało kilka lat. Ewangelię można przeczytać w parę godzin. Są one – no właśnie – Ewangeliami. To specyficzny gatunek literacki, nie mający odpowiednika w literaturze. Ewangelia znaczy „Dobra Nowina”. Dzieła zwane Ewangeliami są więc Dobrą Nowiną o Jezusie. Są Dobrą Nowiną o zbawieniu człowieka dokonanym dzięki Jego odkupieczej śmierci i zmartwychwstaniu. Ich autorzy niekoniecznie trzymają się chronologii wydarzeń. Raczej grupują materiał narracyjny według jakiegoś ustalonego wcześniej schematu. Np. św. Marek w pierwszej części Ewangelii koncentruje się wokół odpowiedzi na pytanie o tożsamość Jezusa (często powtarzające się pytanie: „kim On jest?”), a w drugiej zajmuje się wskazaniem, na czym polega naśladowanie Jezusa przez Jego uczniów. Siłą rzeczy do tych tematów dobiera fakty, niekoniecznie trzymając się chronologii wydarzeń.
Można też przypuszczać, że niektóre wypowiedzi Jezusa doznały w trakcie spisywania Ewangelii swoistej reinterpretacji. Zauważmy: przez kilkadziesiąt lat Ewangelia przekazywana była ustnie. Po takim czasie niektóre wypowiedzi Jezusa nabrały jakby nowego znaczenia. Patrzono na nie z perspektywy zmartwychwstania i życia pierwotnego Kościoła. Np. słowa Jezusa „Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien” (Mt 10, 38) prawie na pewno nie są dosłownym cytatem słów Jezusa. Uczniowie przed Jego męką i zmartwychwstaniem nie mogli jeszcze rozumieć sensu zwrotu „brać na siebie krzyż”. Najprawdopodobniej Jezus powiedział coś podobnego, ale nie przy użyciu tych akurat słów. Ewangeliści oddali tylko sens Jego wypowiedzi. I wypada nam wierzyć, że pisząc pod natchnieniem Ducha Świętego zrobili to w najlepszy z możliwych sposobów....

Podobnie pisząc po latach mogli zapamiętać różne szczegóły dotyczące poszczególnych wydarzeń. Ile kobiet poszło do grobu Jezusa w poranek zmartwychwstania? Dwie czy trzy? A czy nie mogło być tak, że poszły trzy, tylko jedna po coś wróciła i przyszła na miejsce parę minut później? Podobnie ze słowami Jezusa na krzyżu. Jego agonia trwała kilka godzin. Różni świadkowie mogli różne słowa zapamiętać. Czy to znaczy, że Ewangelie nie przedstawiają prawdy? Żadną miarą. Każda z nich, choć różnią się w drugorzędnych szczegółach, przekazuje nam prawdę o Jezusie. Świadom tego był pierwotny Kościół. Nie podjęto poważnej próby ujednolicenia tekstu Ewangelii (np. stworzenia czegoś w rodzaju [piątej Ewangelii, powstałej z tekstu z czterech wcześniejszych), nie ograniczono się też do jednej, która prezentowałaby jedynie słuszną wykładnię nauki i życia Jezusa. Zgodzono się na wielość. Zgodzono się na prawda bywa symfoniczna...
Przy okazji: bardzo dobrze świadczy to o prawdomówności owych chrześcijan. Kłamcy zazwyczaj starają się uzgodnić zeznania....

J.

więcej »