Pylek na tej planecie 23.03.2003 22:10

Dotyczy Rozwodu kościelnego Szczęść Boże ! Nie będę pisał całej mojej historii bo macie na pewno dużo roboty z pisaniem odpowiedzi na łatwe i trudne pytania związane z wiara. Ja mam wielki życiowy problem, z którym wiąże się masę pytań. (...) Po 7 latach małżeństwa opuściła mnie moja żona i żyje z innym człowiekiem. Ze sobą zabrała nasze dzieci syna 3 i córkę 6 lat. Zanim mnie opuściła zdradziła mnie jeszcze z całkiem innym facetem co jej wybaczyłem ale patrząc z perspektywy czasu na nic się to nie przydało i tak poszła z innym. Złożyła wniosek o rozwód cywilny, który ma mieć miejsce w lipcu. Teraz do problemu, który mnie meczy: jestem duchowo załamany bo wymawiając słowa przysięgi małżeńskiej nie liczyłem na taka klęskę, wierzyłem w moja żonę i w jej przysięgę. Chce doprowadzić do rozwodu kościelnego tylko z każdej strony słyszę, ze to jest niemożliwe bo wszyscy opierają się na słowach: "Co Bóg złączył niech człowiek nie rozłącza"

Moje pytania:
1. Kto ustanowił sakrament małżeństwa Bóg czy Kościół?
2. Jeżeli Bóg, to dlaczego świadomie podtrzymuje grzech ciężki jakim w moich oczach jest łamanie 9 jego przykazania. Może ono kobiet nie dotyczy bo brzmi: "Nie pożądaj ZONY (a nie męża) bliźniego swego" Nie mam zamiaru Bogu robić przepisów ale musze mu powiedzieć, ze cos nie dopracował tych swoich przepisów. Chyba, ze Kościół Katolicki jako instytucja się za bardzo w jego sprawy miesza i chce być lepsza i mądrzejsza od niego.

Logicznie patrząc gdzie jest sens podtrzymywania danego związku, który już nie istnieje przez co osoby bezpośrednio tym dotknięte ciągną i będą ciągnęły do końca życia kupę grzechów, które z góry na nich spadły (przymusowo). Jakie to jest życie? Myślę, ze po to dostaliśmy od Boga rozum żeby się nim dobrze i logicznie posługiwać. Proszę o rade i chciałbym słyszeć Wasze zdanie na ten temat. Jeżeli jesteście osobami duchownymi to tego problemu nie będziecie mieli i w sumie na temat rodziny i małżeństwa nie umiecie nic powiedzieć ale na temat praw panujących w kościele i na temat grzechu powinniście dużo wiedzieć. Jeszcze jedno gdzie składa się takie wnioski, kto je rozpatruje ile to kosztuje i jak długo trzeba na to czekać? Ślub brałem w diecezji katowickiej. Obecnie mieszkam w Niemczech i mocno wierze w mojego przyjaciela, za którego uważam Boga ale pomału trące wiarę w kościół katolicki i jego członków.

Na marginesie chciałem jeszcze cos powiedzieć chociaż sprawa ta zasługuje nie tylko na taki sobie margines. Mamy wojnę w Iraku dlaczego? Mamy przecież dobrego Boga a w jego imieniu ludzie się mordują. Dla jednych jest on Bogiem dla innych Allachem ale to jest jeden i ten sam. Trudno mi to zrozumieć ale dlaczego ten Bóg, Allach się temu tak spokojnie przygląda, a może wcale tam nie patrzy, może to nie jego działka. Dużo ludzi, którzy uważają się za mądrych nie dorosło do życia w XXI wieku. Przemoc jest objawem słabości. Oczekując na odpowiedz życzę Wam pokoju i dużo sił w drodze do celu.

Szczęść Boże

Odpowiedź:

1. Kościół katolicki wierzy, że sakrament małżeństwa został ustanowiony przez Boga. A o nierozerwalności małżeństwa pouczył nas sam Jezus Chrystus (np. w 10 rozdziale Ewangelii Marka).
2. To nie Bóg Pana opuścił, a żona. Wiążąc się z innym złamała Boże prawo (bo oczywiście 9 przykazanie dotyczy też kobiet i ich mężów). Proszę nie oskarżać Boga, że jest winny grzechu pańskiej żony. Doskonale bowiem wiemy, że każdy z nas ma możliwość wyboru dobra i nie jest zmuszony do wyboru zła. W dalszej części wypowiedzi sugeruje Pan, że Kościół powinien zrezygnować z zasady nierozerwalności małżeństwa. Jak już jednak wyżej napisano zasada ta nie jest wymysłem Kościoła, a Boga. Proszę wybaczyć, ale zadaniem Kościoła jest bycie wiernym nauce swojego Mistrza, a nie pobłażanie słabościom swoich członków...
Proszę też zwrócić uwagę, że nikt nie jest zmuszony do popełniania grzechu. Nie jest grzechem to, że żona Pana opuściła. Chyba, że myśli Pan o nowym związku (co zresztą sugeruje też pragnienie unieważnienia poprzedniego związku). Przypominamy: każdy człowiek ma wolną wolę. Wcale nie musi popełniać grzechów. Dodajmy, że gdyby musiał zrobić tak a nie inaczej, nie moglibyśmy (wskutek braku dobrowolności czynu) mówić o grzechu... Żeby nie było niejasności: piszący te słowa jest żonaty...

3. W Kościele katolickim nie ma rozwodów. Może się Pan starać o uznanie małżeństwa za nieważne od samego początku. Byłoby takim, gdyby zostało zawarte mimo istnienia (nieujawnionej wcześniej) przeszkody czyniącej związek nieważnym. W celu przeprowadzenia takiej sprawy należy zgłosić się do sądu biskupiego (kurii) tej diecezji, na terenie której Pan mieszka. O przeszkodach w zawarciu małżeństwa można przeczytać w Kodeksie Prawa Kanonicznego, kanony 1073-1103.

4. Odpowiedź na ostatnie pytanie brzmi: mamy wojnę, bo człowiek chciał ją wywołać. Proszę nie obarczać Boga odpowiedzialnością za ludzką głupotę. Przecież nie jest tak, że człowiek nie wie, co wybrać. Wie, zna przykazania Boże, a mimo wszystko wybiera zło. Na marginesie: kiedy ludziom wiedzie się dobrze, wtedy często zapominają o Bogu i mówią, że swój spokój i dobrobyt zawdzięczają swojej roztropności i zaradności. Często mówią wtedy o swoich prawach i wolności. Kiedy pojawia się nieszczęście winą za nie obarczają Boga. Ale wtedy chcieliby, by Bóg tej wolności niektórych pozbawił...

J.

więcej »