Opiekunka osób starszych 26.05.2023 14:35

Ad pytania https://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/7e54c9 pani która martwiła się, że nie pomogła starszej pani wstać po upadku. Jako zawodowa opiekunka osób starszych i niepełnosprawnych mogę powiedzieć, że ona i jej mąż postąpili bardzo słusznie nie pomagając, z dwóch równorzędnych powodów: Raz, bo starsza osoba mogła sobie coś przez upadek złamać, a przez działanie adrenaliny to nie zawsze od razu widać (ból może pojawić się nawet dopiero następnego dnia!), i wszelkie podnoszenie/przesuwanie może tylko pogorszyć złamanie, a dwa: przez wzgląd na swoje własne bezpieczeństwo właśnie. To nie są głupie lęki, to racjonalne podejście do sprawy. Przy podnoszeniu jest ryzyko urazu własnego kręgosłupa lub nabawienia się przepukliny, i to nie nie jest mała rzecz, konsekwencje ponosi się nawet latami. Jeśli mąż bał się, nie czuł się na siłach, to na pewno nie należało nalegać i pani dobrze zrobiła, że nie nalegała. Jeśli widzimy, że starsza osoba upadła, należy wezwać pogotowie. Pogotowie przyjedzie, zrobi wywiad, w razie wątpliwości zabierze do szpitala, a jeśli uzna, że można kogoś podnieść i zostawić w domu, to zrobi to w sposób bezpieczny dla siebie i poszkodowanego. Pierwsza pomoc osób postronnych w takich sytuacjach nie polega ma chodzeniu po sąsiadach i stawianiu ich w trudnej sytuacji, tylko na wezwaniu pogotowia i zapewnieniu komfortu osobie leżącej na ziemi: jeśli siedzi i tak jej wygodnie, to dobrze jest umożliwić jej oparcie się o coś, jeśli w pobliżu jest coś, co można w tym celu użyć. Być może trzeba utorować drogę pogotowiu (jeśli mieszkanie jest zagracone), mieć na względzie, że być może pogotowie wyniesie daną osobę na noszach lub krześle, więc usunąć z drogi wszystko, o co ratownicy mogliby zahaczyć lub się potknąć. Trzeba być na miejscu, by móc ratownikom otworzyć drzwi, a może trzeba wyjść na ulicę, by pomóc pogotowiu znaleźć adres. Poszkodowanemu można dać koc by nie zmarzł, ewentualnie poduszkę jeśli prosi, przygotować tabletki, jakie bierze, by pokazać pogotowiu. Poszkodowany pewnie zabierze je ze sobą do szpitala. Nie podawać jedzenia ani picia, bo w razie potrzebnej operacji jedzenie lub picie utrudni/uniemożliwi przeprowadzenie zabiegu. Jeśli poszkodowany bardzo nalega na podnoszenie, postawić krzesło obok i niech dźwiga się sam, jeśli potrafi - robi to wtedy na własną odpowiedzialność. Poza tym człowiek zrobi sobie przy tym mniejszą ewentualną krzywdę, niż gdy ktoś go dźwiga - dla przykładu podnoszenie starszej osoby za ramiona (jak małego dziecka) może skończyć się wyciągnięciem ich ze stawów. Tak więc pani i jej mąż postąpiła słusznie trzymając się z daleka od sytuacji, jeśli miała wątpliwości co do formy udzielenia pomocy i wysokości ryzyka. Mądra pomoc wygląda jak wyżej opisałam, ale osoby spoza „branży” nie mają szans o tym wiedzieć, zwłaszcza z zaskoczenia, bo taką wiedzę zdobywa się na szkoleniach. Proszę przestać się martwić: postąpiła pani wtedy jak należało postąpić w pani i męża sytuacji. Z Panem Bogiem

Odpowiedź:

OK. Można i tak. Ale nie podoba mi się to. Kiedy nie udzielę pomocy ofierze wypadku grozi mi odpowiedzialność karna. Mimo że tez mogę poważnie zaszkodzić. W tym wypadku ma być odwrotnie? Przecież gdy ktoś coś sobie zrobi tak, że lepiej go nie ruszać, to przy próbie poruszenia go będzie sygnalizował... No ale jasne, nie znam się..

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg