Gość 15.10.2021 14:44
Witam, od dłuższego czasu trapi mnie to pytanie. Mam 16 lat, moi rówieśnicy często przeklinają, wymawiają bez potrzeby imię Boga i czasami śmieją się, z rzeczy, z których nie powinni (np. robią sobie żarty z ludzkiej seksualności lub obrażają papieża Jana Pawła II). Problem w tym, że nie umiem im zwracać uwagi. Bardzo ciężko mi to przechodzi. Czasami się przełamię i powiem, żebyśmy się np. wyrażali trochę kulturalniej czy coś takiego (zazwyczaj nie przynosi to skutku). Jeśli chodzi o wymawianie imienia Pana Boga nadaremno to jeszcze rzadziej udaje mi się im zwrócić uwagę. Za to jeśli chodzi o nieodpowiednie żarty to praktycznie w ogóle nie umiem im zwracać uwagi. Czy to grzech ciężki? Na prawdę chciałbym umieć zwracać im uwagę i bardzo bym chciał żeby przyniosło to skutki (często się to nie zdarza). Czy jeśli chodzi o niezwracanie uwagi osobom, które wymawiają imię Boga nadaremno można uznać za wstydzenie się Pana Boga? Tak na prawdę jeśli ktoś się mnie zapyta czy jestem wierzący to odpowiadam, że wierzę w Pana Jezusa, ale ciężko jest mi zwrócić uwagę osobie, która chyba nie jest zbyt wierząca i nie twierdzi żeby powodzenie imienia Pana nadaremno było czymś złym. Po prostu ona nie uważa, że jest to złe więc jeśli jej zwrócę uwagę to uzna, że jestem jakiś dziwny i wtrącam się jej w to co mówi. Czy zatem jest to grzech ciężki? Jeśli tak to wypadałoby praktycznie codziennie w roku szkolnym (wtedy mam z tymi kolegami największy kontakt) iść do spowiedzi. Byłem już tydzień temu w Komunii z tym grzechem na sumieniu (uznałem że jest lekki) i nie miałem jakiś wyrzutów sumienia po tym ale jestem chyba skrupulantem i w tym tygodniu już mnie trochę "hamuje" przed pójściem do Komunii Świętej
Nie wydaje mi się, byś przez brak upomnienia popełniał jakiś grzech, a już zwłaszcza ciężki. Przede wszystkim dlatego, że czasem jednak to robisz. A to nie jest tak, że upominać trzeba za każdym razem, gdy człowiek zrobi coś niewłaściwego. Po drugie, nie tylko zwróciłeś kolegom uwagę, ale pokazujesz też swoim postępowaniem - tym, że sam tak nie robisz - że taka postawa Ci się nie podoba. No i po trzecie, w niektórych sytuacjach oceniasz, ze upomnienie i tak nic nie da. To ważny powód, by z upomnienia zrezygnować. Akurat w sytuacji gdy ktoś nadużywa imienia Bożego tak zapewne jest, że człowiek, który mało przejmuje się Bogiem, nie posłucha, a może z tego zrodzić się jeszcze więcej złości czy kwasów. Zasadą zaś jest, ze upomnienie ma sens, jeśli jest nadzieja, ze będzie skuteczne. Wtedy, gdy wiadomo, ze tylko zaogni sytuację, wręcz nie powinno się upominać...
Słowem: wszystko w porządku. Nie ma tu na pewno ciężkiego grzechu. Także grzechu wstydzenia się Boga.
J.