PL 17.09.2020 11:57

Ciekawi mnie dlaczego w czasach obowiązkowego poboru do służby wojskowej w III RP jedyną grupą społeczną, która była spod tego obowiązku wyłączona (z zasady) byli klerycy?

Czym to było podyktowane? Chyba nie powołaniem skoro w kamasze szli wszyscy, niezależnie od swojego "powołania". Zarówno piekarz, taksówkarz, fryzjer czy dekarz szli jak jeden mąż do wojska.

A klerycy z mocy prawa byli spod tego obowiązku wyłączeni. Co więcej takie samo zalecenie znajduje się w Katechizmie Kościoła Katolickiego.

Z czego to wynika i czy nie jest tak, że prawo państwowe powinno w pierwszej kolejności patrzeć przez pryzmat obywatel/nie-obywatel, a nie duchowny/świecki, katolik/nie-katolik itd.?

Odpowiedź:

Zaraz, w III RP? No OK. Klerycy nie byli brani do wojska na tej samej podstawie, na jakiej do wojska do odbycia zasadniczej służby wojskowej nie byli brani studenci. Ci ostatni mogli odbyć przeszkolenie wojskowe w czasie studiów albo po studiach. Po studiach kleryk już jest księdzem i nadaje się co najwyżej na kapelana wojskowego.

To zrozumiałe, że Kościół broni się przed tym, by księża mieli odbywać normalna służbę wojskową i w razie czego jako żołnierze uczestniczyć w wojnie. Ksiądz nie jest od zabijania. I dobrze, ze większość państw to szanuje. Zresztą tak zapisano w konstytucji. Jej trzeci punkt artykułu 85 stanowi:

Obywatel, któremu przekonania religijne lub wyznawane zasady moralne nie pozwalają na odbywanie służby wojskowej, może być obowiązany do służby zastępczej na zasadach określonych w ustawie.

Może ale nie musi. I nie dotyczy to tylko księży.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg