GGGG 30.04.2020 20:25
Szczęść Boże
1. Dlaczego osoby niepłodne mogą zawrzeć małżeństwo? Zawsze myślałem, że celem współżycia seksualnego w małżeństwie jest poczęcie nowego życia (dlatego antykoncepcja jest grzechem). To w przypadku osób niepłodnych niemożliwe. Dlaczego mimo wszystko mogą zawrzeć małżeństwo i współżyć seksualnie?
2. Czy w małżeństwie przyjemność seksualna może pochodzić tylko i wyłącznie ze współżycia? Myślałem kiedyś, że jeśli ktoś czerpie taką przyjemność z myśli, będąc w małżeństwie (myśląc o swojej żonie) to grzeszy tak samo jak poza małżeństwem. Czy jednak jest możliwa między małżonkami seksualność, a co za tym idzie podniecenie poza współżyciem?
3. Czy grzechem jest zawarcie nieważnego małżeństwa? A potem współżycie de facto pozamałżeńskie. Przez osobę, która tej nieważności zawiniła, rzecz jasna.
4. Jeśli małżonkowie mają poważne i uzasadnione wątpliwości co do ważności ich małżeństwa, mogą współżyć przed decyzją odpowiedniego sądu w Kościele?
5. Czy jeśli nieuzasadnione w danym momencie jest korzystanie z naturalnych metod planowania rodziny, to małżonkowie mogą współżyć tylko i wyłącznie w dni, gdy może dojść do poczęcia? Bo przecież nie powinni współżyć, kiedy wiedzą, że nie wydadzą na świat potomstwa?
6. Jakie jest uzasadnienie stosowania naturalnych metod planowania rodziny? Czy małżeństwo wtedy, gdy nie chce mieć więcej dzieci, nie powinno po prostu nie współżyć? Jaka jest wówczas różnica między tym a antykoncepcją?
Od razu zaznaczam, że nie mam intencji podważać nauki Kościoła. Absolutnie. To powyżej to fragmenty nauczania, których nie rozumiem, a nie które odrzucam.
Dziękuję
1. Mówiąc najprościej: w tej kwestii nie chodzi o możliwość, ale o pragnienie, o otwarcie na życie. Nie pyta się już o nią osoby pobierające się w mocno dojrzałym wieku, ale wcześniej tak. Czy chcecie, czy chcielibyście. Nieważne, że z jakiegoś powodu to niemożliwe. Zresztą czasem okazuje się, że kobiety które według lekarza nie mogą mieć dzieci jednak poczynają i rodzą. Poza ewidenntymi sytuacjami, gdy z przyczyn fizycznych to niemożliwe, takie sprawy się zdarzają...
Przeszkodą do zawarcia małżeństwa jest za to niemoc płciowa. Czyli niezdolność do odbycia stosunku...
2. Można myśleć o współżyciu z żoną. Jako ze współżycie z nią nie jest grzechem, to i myślenie o nim grzeszne nie jest. Nie może jednak być tak, że to myślenie zastępuje współżycie w tym sensie, że miałoby np. wspomagać samozaspokajanie się... Jeśli te myśli prowadzą do współżycia, prowokują do niego - są jak najbardziej dozwolone. Jako wspomnienie przeszłości, wspomagające czułość w bardziej już dojrzałym wieku - też.
3. Oszukiwanie jest oczywiście złem. W tym wypadku wyłudzenie zgody małżeńskiej. Zostawiłbym jednak rozstrzygnięcie konkretnej sytuacji spowiednikowi. W prawie kościelnym jest tak, ze małżeństwo cieszy się przychylnością prawa. Dopóki nie udowodni się czegoś przeciwnego, jest uważane za ważne. Można też starać się o tzw uważnienie małżeństwa. To procedura naprawiająca to, co pod względem formalnym w zawarciu małżeństwa przeszkadzało. Ale - jak napisałem - konkretne rozstrzygnięcia zostawiłbym spowiednikowi. Nie jestem w stanie podać tu uniwersalnych rozwiązań na każą okoliczność, bo sytuacje są różne. Choćby to, jak sytuację odbiera druga strona w tym związku...
4. Jak napisałem wyżej - zasadniczo mogą. Zwłaszcza że pada tu liczba mnoga, czyli była obopólna zgoda. Mogę sobie jednak wyobrazić sytuację, w której za zawarciem małżeństwa stoi jakieś poważne oszustwo, a ślub stal się elementem jakiegoś zniewolenia drugiej osoby. Ot, sytuacja żony alkoholika, któremu przed śłubem udało się swój stan ukryć, ale z całą siłą ujawnił się on po ślubie. Wtedy domaganie się powinności małżeńskiej byłoby oczywiście niemoralne. Bo zawsze, nawet w ważnie zawartym małżeństwie, byłoby niemoralne...
5-6. Stosowanie naturalnych metod planowania rodziny jest zawsze godziwe. Nie ma obowiązku współżycia tylko w dni płodne.
Różnica między stosowaniem metod naturalnych a metod sztucznych (antykoncepcji) jest mniej więcej taka, jak między byciem jednookim a wyłupieniem sobie oka. Czym innym jest znajomość praw natury, czym innych stosowanie środków mających poprawiać naturę (mowa o płodności, nie stosowaniu kosmetyków).
Można się zastanawiać, czy nie jest grzechem egoizmu to, ze konkretna rodzina ma tylko jedno albo dwoje albo tylko siedmioro dzieci (!), ale w ocenie nie ma znaczenia, czy współżyją w dni niepłodne czy nie wspołżyją wcale.
J.