Tchórzostwo 25.02.2020 05:31

Mateusza 25,24-30:

„Przyszedł i ten, który otrzymał jeden TALENT, i rzekł: "Panie, wiedziałem, żeś jest CZŁOWIEK TWARDY: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. BOJĄC SIĘ więc, poszedłem i ukryłem twój TALENT w ziemi. Oto masz swoją własność!". Odrzekł mu pan jego: "Sługo ZŁY i GNUŚNY! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".

Chmura słów:
CZŁOWIEK TWARDY, BAĆ SIĘ (strach, brak odwagi, tchórzostwo), ZŁY, GNUŚNY (leniwy).

Założenie 1:
TALENTEM jest Miłość, a Miłość to Odwaga – Miłość wszystko przetrzyma. Jak zatem możliwe jest zakopać TEN TALENT, z powodu tchórzostwa (strachu, braku odwagi, BANIA SIĘ)?

„Jestem odważny, nie jestem tchórzem, NIE BOJĘ SIĘ, mam dar odwagi, ale zakopuję ten dar odwagi -----> z powodu właśnie braku odwagi, tchórzostwa, BANIA SIĘ” – czy to nie sprzeczność?

Mając odwagę, jak można ją zakopać z powodu tchórzostwa? Czego BAŁ SIĘ ten sługa tak bardzo, że zakopał TALENT – talent jakim jest „NIE BANIE SIĘ”? Jeśli ma się TALENT - Miłość, Odwagę - i zakopuje się ją, a powodem zakopania jest tchórzostwo, to czy to znaczy, że ten dar odwagi jest słaby/za słaby, a wymagania są bezlitosne? Dane narzędzia marne, a praca nie do wykonania, za trudna? Czy to złośliwość i bezlitosność jest CZŁOWIEKA TWARDEGO – JEGO znęcanie się i bezduszność i brak empatii i niewyrozumiałość, nieczułość -----> „TWARDOŚĆ”?

Jak to możliwe, czy nie jest to sprzeczność przy takim założeniu?

Założenie 2:
TALENTEM jest „coś innego” – nie jest dany dar odwagi, męstwa – ale otrzymuje się na przykład dar prorokowania, ale…, jest się tchórzem – bo nie ma się daru odwagi. Czy również CZŁOWIEK TWARDY pośle w ciemności do zgrzytania zębami, nawet jeśli nie otrzymało się daru odwagi i jest się tchórzem i BOI SIĘ, bo nie ma się tego daru, ale mimo to, bezlitośnie wymagana jest odwaga?

Dlaczego tchórzostwo jest takie obleśne dla CZŁOWIEKA TWARDEGO?

Ja wielu rzeczy się BOJĘ i z powodu BANIA SIĘ – właśnie ich nie robię i być może do końca życia nie zrobię – właśnie z powodu fobicznego strachu. Czy nie ma dla mnie żadnej ulgi, usprawiedliwienia, z powodu mojego strachu, ułomności?

A jest to strach przed nowym, nieznanym, wysiłkiem (fizycznym i psychicznym), utratą kontroli, trudem, niekompetencją, porażką, wyśmianiem, krytyką, kłótnią, histerią moją (i okazaniem płaczu i niedojrzałości), stresem, pośpiechem, spostrzeżeniem przez innych tego, że nie pociągają mnie kobiety i zostaniem nazwanym przez nich – „to gej”, i wiele innych.

Czy gdy na Sądzie Ostatecznym, przy spowiedzi, czy po śmierci - wyznam, że się BAŁEM, to wtedy będzie to wyglądać właśnie tak jak w tej przypowieści? I nie będzie tak, jak gdy wyznaje się jakiś grzech i żałuje za niego i CZŁOWIEK TWARDY go odpuszcza – lecz z tego powodu, że będę spowiadał się właśnie, że byłem tchórzem (i z powodu tchórzostwa zaniechałem robienia wielu rzeczy), to CZŁOWIEK TWARDY mi tego nie odpuści, nawet jak będę tego żałował?

Wydaje mi się, że nie odpuści, bo w przypowieści tej pokazał jak reaguje na tchórzostwo. CZŁOWIEK TWARDY tchórzostwa nienawidzi, strachliwych psów nienawidzi i wrzuci ich w ciemności do Jeziora Ognia, aby zgrzytali zębami.

Dlatego, z przerażeniem mijają mi lata i zbliża się śmierć. A CZOWIEK TWARDY czyha i ma surową twarz i wymaga.

Czeka ON, aż zacytuje do mnie słowa z przypowieści o talentach i słudze ZŁYM, leniwym i tchórzliwym, który się BOI – słowa o tym, że mam iść w ciemności, bo powiedziałem mu, że się BAŁEM i nie wykonałem tego, co mi polecił, bo się BAŁEM tego wykonać. A ON chce zbierać tam gdzie ON SAM nie rozsypał. Chce żąć ze mnie odwagę, której we mnie nie zasiał (lub dał mi odwagi, miłości, TALENT NIE BANIA SIĘ, ale występuje jakiś paradoks, jak w „założeniu 1”). Lub ja muszę odwagę wypracować, by ON mógł ją zebrać.

LUB

Czeka – bardzo surowo – aż przełamię strach, i przestanę być tchórzem.

Ale nie mam co liczyć na jakąkolwiek ulgę. Albo nie będę tchórzem, albo idę do piekła. A spowiedzi z grzechu tchórzostwa (i nie zrobienia czegoś z powodu tchórzostwa) nie ma; i odpuszczenia za to grzechów – nie ma. Nawet jak się tego żałuje – a to dlatego, że tak jest napisane w przypowieści o TALENTACH i tak postąpił CZŁOWIEK TWARDY z tchórzliwym sługą, który się BAŁ. Ponieważ CZŁOWIEK TWARDY tchórzostwa nienawidzi i nie ma na nie żadnego usprawiedliwienia. Jest ON na tę wadę bardzo TWARDY.

To ultimatum strasznie mnie obciąża i jest ono bardzo TWARDE. Wydaje się być tylko jedna opcja, a spowiedź z tchórzostwa nie istnieje. A czas ciągle ubywa.

Odpowiedź:

W przypowieści o talentach nie o bojaźń chodzi. Ona jest tu tylko wymówką. Chodzi o lenistwo. Chodzi o lenistwo w pomnażaniu dobra. Nie strach przed relacjami z ludźmi, strach przed tym, że nie wyjdzie, ale lenistwo.

Co robić? Kościół przypomina co możemy robić dla pomnożenia dobra. Choćby mówiąc o uczynkach miłosierdzia względem ciała i duszy.

Uczynki miłosierdzia względem duszy:

Grzeszących upominać
Nieumiejętnych pouczać
Wątpiącym dobrze radzić
Strapionych pocieszać
Krzywdy cierpliwie znosić
Urazy chętnie darować
Modlić się za żywych i umarłych

Uczynki miłosierdzia względem ciała:

Głodnych nakarmić.
Spragnionych napoić.
Nagich przyodziać.
Podróżnych w dom przyjąć.
Więźniów pocieszać.
Chorych nawiedzać.
Umarłych pogrzebać.

Niektóre z nich nawet człowiek bojaźliwy łatwo wykona. Podkreśliłem jeden.Proponuję tak: niech się Pan stara codziennie choć jeden z tych dobrych czynów wypełnić. Jeśli się nie uda, proszę wieczorem pomodlić się za żywych lub za zmarłych.

J.

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg