Gość 15.11.2019 11:34
Przygotowuję się do spowiedzi generalnej i mam wiele wątpliwości. proszę o pomoc w ocenie wagi grzechu w takich sytuacjach:
1 będąc w ciąży w połowie szóstego miesiąca poprosiłam lekarza o zwolnienie chorobowe choć czułam się dobrze i mogłam pracować. Faktem jest, że dojazdy do pracy busem nie były zbyt fajne bo musiałam się przesiadać, w pracy zmieniono mi obowiązki bo wszyscy się szykowali na moje odejście i męczyły mnie ciągłe pytania czemu jeszcze chodzę do pracy. Mogłam pójść na wcześniejszy urlop macierzyński ale wiedziałam że to oznacza kilka tysięcy mniej w portfelu. Stąd moje pytanie czy będąc na chorobowym w tej sytuacji i pobierając pieniądze popełniłam grzech ciężki?
2 gdy skończył się mój urlop macierzyński miałam okazję przejść na zasiłek dla bezrobotnych i tak zrobiłam. problem w tym że formalnie osoba bezrobotna to ktoś kto szuka pracy i może ją w dowolnej chwili podjąć. Ja nie chciałam oddawać dziecka do żłobka więc nie szukałam pracy i oszukiwałam żeby mieć status bezrobotnego i pobierać zasiłek. Czy to był grzech ciężki?
Jeśli byłby to grzech ciężki czy konieczny jest zwrot pieniędzy czy np praca w formie wolontariatu byłaby wystarczającym zadośćuczynieniem?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
1. Chodzi o wyłudzenie, tak? W sumie nie wiem. To była już dość zaawansowana ciąża, a w pracy zrobiło się uciążliwie.... Raczej nie, ale może Pani o tym w spowiedzi powiedzieć. Przecież nie ma zakazu spowiadania się z grzechów lekkich. Zwłaszcza że ma Pani tutaj wątpliwości...
2. Podobnie jak w pierwszym wypadku. Raczej nie. Formalnie spełniała Pani warunki otrzymania zasiłku. Choć oczywiście uczciwe to nie było i powiedziałbym o tym w spowiedzi. A co do zwrotu... Myślę, że swoją służba dla dziecka zwraca Pani społeczeństwu wielokrotnie ten zasiłek. Wyjaśnię może: obowiązek oddania jest ścisły, gdy chodzi o konkretną osobę. Gdy chodzi o system - ubezpieczeń społecznych - nie ma takiego ścisłego obowiązku. Człowiek może oddać inaczej, np. wpłacając kwotę na jakiś cel społeczny. Albo gdy nie bardzo może - naprawia to jakoś inaczej. Bo... No w sumie i Pani wcześniejsza praca i wychowanie dziecka jest dla dobra społeczeństwa, prawda? Prawie każdy z nas jakoś do wspólnego dobra się przyczynia, więc jeśli coś z tego uszczknie dla siebie to trochę tak, jakby wziął ze swojego. Nie chodzi mi o to, że oszukiwania państwa, systemu, nie jest grzechem. Chodzi o to, że nie ma ścisłego obowiązku oddania tego, co się zabrało, bo jakoś do wspólnego dobra każdy z nas jakoś tam się przyczynia. I można to "odpracować" inaczej...
Podsumowując: wyznałbym oba grzechy, ale o zadośćuczynienie polegające na oddaniu pieniędzy bym się nie martwił.
J.