uzdrowienie 16.09.2019 14:35
Szczęść Boże!
Jak to jest z uzdrawianiem przez Boga? Pismo Święte przytacza słowa budzące nadzieję opieki Ojca w niebie. Przykłady: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam:
O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. 24 Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna." (J 16, 23-24); " Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. 8 Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. 9 Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? 10 Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? 11 Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą." (Mt 7, 7 -11) Wiele jeszcze można by przytoczyć temu podobnych wersetów biblijnych. Na postawione powyższe pytanie - kwestię uzdrawiania chyba powinienem zwrócić się do samego Boga. I pewnie wielu jeszcze ludzi chciałoby taką odpowiedź usłyszeć od Stwórcy, szczególnie gdy kogoś gnębi choroba przewlekła lub śmiertelna. Zakładam, że większość ludzi prosi Boga o uzdrowienie. A Ojciec, który pozwala mówić do siebie Abba - tatusiu, jakby nie słyszy tego usilnego błagania. Błagania o to co jest dobre dla człowieka. Czyżby człowiek miał tak długo się modlić by na Bogu niemal "wymusić" uzdrowienie? Jeśli tak, to ja czuję się z tym trochę... niezręcznie. Czy wciąż muszę powtarzać Bogu moją prośbę? Przecież Bóg nie zapomina.
Słyszałem o Mszach Świętych z modlitwą o uzdrowienie. Co niektórzy negują same stwierdzenie, pozostając przy przekonaniu, że każda Msza święta jest uzdrowieniem - to tak przytaczając na marginesie. Zazwyczaj na tych mszach posługują wstawiennicy i/lub kapłan błogosławi Najświętszym sakramentem. Cała ta sytuacja wygląda tak, jakby tylko osoby duchowne miały patent na uzdrawianie mocą Bożą, a raczej wymuszanie na Bogu łask potrzebnych dla innych.
Co zrobić, jak się modlić, aby "wymusić" na Bogu swoje zdrowie, mając na względzie przytoczone na wstępie wersety biblijne. Czy w mojej prośbie konieczni są pośrednicy? A może nie należy ich traktować dosłownie, tylko tak jak niektóre umowy z drobnym drukiem na dole, które mówią o wyjątkach.
Proszę o rady i wyjaśnienia.
Z Panem Bogiem.
Hmm... Myślę, że to jest tak, że Bóg wysłucha, jeśli znajdzie w tym jakieś większe dobro, zrobi po swojemu, czyli pozwoli się toczyć sprawom swoim tokiem, jeśli uzna, że tak będzie lepiej.
Pamiętam przypowieść o wdowie, która suszyła głowę sędziemu. I wiele innych. Myślę, że tym "suszeniem głowy" człowiek pokazuje Bogu, że mu naprawdę zależy. Bo czasem bywa tak, że niespecjalnie zależy; np. gdy chodzi o uzdrowienie kogoś kogo słabiej znamy; że dla świętego spokoju poprosimy, ale nie angażujemy się w to mocniej. Albo kiedy indziej chcielibyśmy, ale zbyt długo prosić to byśmy już nie chcieli.
Nie wiem jak przekonać Boga do swoich racji. Bo nie wiem, jakie argumenty ma Bóg. Wiem za to, że On na pewno chce dobra człowieka. Mojego i wszystkich innych. Dobra, które ma przede wszystkim swój cel ostateczny - niebo. Jeśli próbuję Go przekonać do czyjegoś uzdrowienia, to szukam właśnie argumentów większego dobra. Co w przypadku osób które słabo znam albo ludzi których w ogóle nie znam jest niewykonalne. Czasem można też próbować wytrącić Bogu argument z ręki. Jeśli np. podejrzewam, że coś, czego nie chce dzieje się, żeby skłonić mnie do nawrócenia, to jeśli bez tego się nawrócę, to już ta metoda nawracania mnie przez cierpienie Bogu nie będzie potrzebna....
Pośrednicy... Oczywiście jedynym naszym pośrednikiem jest Jezus Chrystus (Zostawmy w tym miejscu temat, do której z Osób Bożych kierujemy naszą modlitwę). Można prosić o wstawiennictwo zarówno świętych i błogosławionych, jak i ludzi żyjących z nami tu i teraz. Wiadomo: jeśli dwaj lub trzej zgodnie o coś proszę argument jest mocniejszy. W przypadku gdy prosimy tych, którzy są w niebie dochodzi też lepsze rozeznanie spraw: oni widzą pewnie lepiej od nas. Z kolei jeśli prosimy naszych "ziemskich bliźnich" dobro z wysłuchanej modlitwy może być większe: np. skłania większa ilość ludzi do dziękczynienia. umacnia wiarę proszących... Ciągle jednak trzeba chyba pamiętać, że Bóg może, ale nie musi wysłuchać po naszej myśli. Bo On naprawdę wie lepiej.
Jednego możemy być pewni: Bóg chce naszego dobra, chce naszego zbawienia. I z tej perspektywy może patrzyć na wszystko inne. W ciągu lat coraz bardziej dojrzewa we mnie myśl, że Bóg jest trochę jak górski przewodnik. Czasem prowadzi człowieka nad strasznymi przepaściami, czasem każe iść w najgorszą niepogodę. Myślę jednak, ze zawsze wie co robi. Wie jak doprowadzić nas do nieba. I jednego jestem pewien: że nawet jeśli nie zważa na moje protesty, że ja chcę, żeby było jaśniej albo łatwiej, to zawsze idzie przez życie ze mną...
J.