Gośćd 17.09.2017 20:08
Czy rozwód jest grzechem ciężkim?
Nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie. Bo to zależy. Od wielu różnych czynników.
Po pierwsze zwróćmy uwagę, że decyzja o rozwodzie - podjęta oczywiście na długo zanim do rozwodu faktycznie dochodzi - bywa poprzedzona wieloma różnymi wydarzeniami. To moje grzechy ciężkie - ot, choćby zdrada - mogły mnie pchnąć do decyzji, że chcę się rozwieść. Wszystkie te spory, awantury, kłamstwa mogły być także z mojej strony grzechem ciężkim.
Po drugie wchodzi w grę to, czy ja chcę się rozwieść czy zostałem rozwiedziony, choć tego nie chciałem. To szersze zagadnienie. Choć może doprowadziłem do sytuacji swoimi grzechami, sprowokowałem taką decyzję drugiej strony, to za sam rozwód już nie odpowiadam w całej pełni. Nie ma mojej zgody woli. Więc trudno mówić o grzechu ciężkim. Takie grzechy były wcześniej, ale samo rozwiedzenie się niekoniecznie nim jest.
Po trzecie bywa tak, że ktoś właściwie nic wielkiego przeciw drugiej stronie nie zrobił, to ona odeszła i ja nie miałem na to wpływu. Albo niewielki. Trudno mówić o grzechu ciężkim.
No i po czwarte bywa tak, że człowiek podejmuje decyzję o rozwodzie z lęku o swoje czy swoich dzieci zdrowie i życie. Np. osoba bita przez współmałżonka. Wtedy też trudno mówić o dobrowolności tego kroku. To znaczy decyzja jest niby dobrowolna, ale mocno ukierunkowana okolicznościami...
Osoby już rozwiedzione mogą oczywiście w spowiedzi uzyskać rozgrzeszenie z grzechów, które popełniły wcześniej przeciw małżonkom. Na pewno jednak powinny się starać jakoś naprawić zaistniałe zło. Na ile się da. Ale jeśli powtórne zejście się małżonków nie wchodzi w grę - ot, mąż kobiety, która związała się już z innym - to samo to, ze ktoś się kiedyś rozwiódł nie sprawia, że nie może przyjmować komunii. Nawet jeśli to była jego wina, może uzyskać w spowiedzi rozgrzeszenie...
J.