Gość 08.07.2017 22:14
Mam taki nierozwiązany konflikt sumienia z dzieciństwa.
Dzieci są zobowiązane do posłuszeństwa rodzicom, jeśli nie nakazują czegoś złego. Moi rodzice bardzo ingerowali w moje życie, chociaż konkretne wskazania nie były złe. Na przykład mówili dokładnie jak mam się ubrać, kiedy zrobić sobie śniadanie, o której godzinie iść spać. Nie mówię o sytuacjach, kiedy np. planujemy wspólne śniadanie albo kiedy włączone światło komuś innemu przeszkadza. Po prostu oni chcieli mieć ostatnie zdanie. Gdybym ich zawsze słuchała, pewnie nigdy nie zrozumieliby, że dorastam i potrzebuję większej autonomii.
Przekraczałam przykazanie, ale nie wydaje mi się, żebym robiła coś faktycznie złego.
A może nie przekraczałam przykazania? A może jednak robiłam coś złego?
Ja się z tego spowiadałam mówiąc, że nie słuchałam rodziców, i żałowałam tego, że Boże przykazanie przekroczyłam. Ale patrząc na sprawę teraz, z perspektywy osoby dorosłej, wcale nie wydaje mi się, żebym robiła coś złego.
Bardzo trudno mi odpowiedzieć na pytanie, czy przekraczała Pani czwarte przykazanie czy nie. Nawet gdybym znał bliżej tę sytuację, nie wiem czy potrafiłbym jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć. Teologia moralna dopuszcza nieposłuszeństwo wobec rodziców w 3 przypadkach: gdy namawiają do złego, gdy chodzi o wybór drogi życiowej, gdy chodzi o wybór partnera życiowego.
Ubiór i jedzenie nie są ani czymś złym, ani wyborem drogi życiowej. Nie wydaje mi się jednak, by był to jakiś poważny problem moralny. Zwłaszcza jeśli były to sprzeczki szybko kończone. Bo ma Pani rację, dziecko musi mieć z czasem więcej autonomii, a rodzice o tym zapominają, ciągle widząc w dorastającym człowieku nieporadnego bobasa. Grzechem poważnym te sprzeczki być mogły raczej tylko wtedy, jeśli rodziły jakieś większe konflikty...
Ale najważniejsze: ten grzech został już Pani w sakramencie pokuty odpuszczony. Nie ma więc powodu, by się teraz tym problemem martwić. Można pytać, można szukać odpowiedzi, czy nie lepiej byłoby postąpić inaczej, ale nie ma co robić sobie z tego powodu wielkich wyrzutów...
J.