Sedno "niewoli Prawa"? 31.07.2015 11:31
Chciałem zrozumieć sedno tej niewoli Prawa, o której mówi św. Paweł - sedno tego wyrażenia: "niewola Prawa".
"Jeśli jednak pozwolicie się prowadzić duchowi, nie znajdziecie się w niewoli Prawa." - Galatów 5:18.
oraz
"Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli! Oto ja, Paweł, mówię wam: Jeżeli poddacie się obrzezaniu, Chrystus wam się na nic nie przyda. I raz jeszcze oświadczam każdemu człowiekowi, który poddaje się obrzezaniu: jest on zobowiązany zachować wszystkie przepisy Prawa. Zerwaliście więzy z Chrystusem; wszyscy, którzy szukacie usprawiedliwienia w Prawie, wypadliście z łaski." - Galatów 5:1-4.
Może ta "niewola Prawa" polega na "szukaniu usprawiedliwienia w Prawie". Bo jest się wtedy tego Prawa niewolnikiem, bo próbuję się samemu osiągnąć zbawienie, poprzez wypełnianie Prawa własnymi siłami (to może trochę się odnosi do mojego poprzedniego pytania, że zachodzi budowanie samemu tego domu i to na piasku a nie na skale, nie na kamieniu węgielnym)? Może byli tacy "niewolnicy Prawa" w Starym Testamencie i też dziś w Nowym Testamencie można być "niewolnikiem Prawa"? To, że Żydzi w ST skrupulatnie stworzyli listę 613 nakazów i zakazów świadczy, że szukali zbawienia przez wypełnianie Prawa własnymi siłami. Podobno niektórzy dzisiejsi Chrześcijanie przejrzeli skrupulatnie NT i wynotowali z niego listę 1050 nakazów i zakazów- czyli nawet więcej niż w ST i to chyba też jest jakiś przejaw "niewoli Prawa" - bo tak dokładne listy potworzyli, aby się tym zbawić?
Chodzi mi o to sedno tej "niewoli Prawa". Na czym to polega, bo użył tego stwierdzenia św. Paweł.
Tylko nie rozumiem, bo przecież sam Pan Bóg mówił, że: „Jeśli więc pilnie będziesz słuchał głosu Pana, Boga swego, wiernie wypełniając wszystkie Jego polecenia, które ja ci dziś daję, wywyższy cię Pan, Bóg twój, ponad wszystkie narody ziemi. Spłyną na ciebie i spoczną wszystkie te błogosławieństwa, jeśli będziesz słuchał głosu Pana, Boga swego.” - Powtórzonego Prawa 28:1-2.
Tu jakoś trzeba pogodzić kilka spraw. Mianowicie to, że (no nie wiem) trzeba się starać wypełniać Prawo, bo Pan prosi o posłuszeństwo, słuchanie i wypełnianie, to raz, a dwa to nie szukać w tym usprawiedliwienia. Wiadomo, jesteśmy słabi i grzeszni. No właśnie nie wiem jak pogodzić to staranie się i własne poty i wysiłki w wypełnianiu, z tą wolnością od „niewoli Prawa”. I to aby, Pan Jezus dał siłę do nawracania ku sprawiedliwości, wypełniania Prawa, aby to nie był przykry obowiązek, lecz coś naturalnego i pełnego miłości, bo miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa. Jakiś złoty środek między staraniem się a unikaniem „niewoli Prawa”. O, jakoś tak.
To musi się od czegoś zacząć, i myślę że chodzi o to aby ten kamień węgielny, Pan Jezus, został położony na początku budowy tego domu - świątyni co jest w nas. Aby było życie w Łasce, w Miłości, i aby był dom budowany na Chrystusie i przez Chrystusa budowany, i aby nie było „niewoli Prawa”, ale jednocześnie, aby się wydawało owoce Królestwa, owoce sprawiedliwości, a to dzięki temu, że Chrystus jest korzeniem i daje soki gałązkom latorośli.
Dziękuję za odpowiedź
Pozdrawiam
Dobrze opisujesz ową "niewole prawa". Na tym polega: że człowiek chce być przed Bogiem idealny, bez cienia grzechu nie z miłości do Niego, ale żeby Mu pokazać: o proszę, jaki jestem w każdym calu doskonały, teraz MUSISZ mnie już kochać. Tymczasem doskonale wiemy, że nie ma człowieka, który by nie popełnił choć małego grzechu. Dlatego właśnie pójście drogą zaufania samemu sobie, ze się wypełni doskonale przepisy prawa z góry jest skazane na porażkę...
J.