Micho 18.11.2013 21:05

Szczęść Boże!

Mam pytanie odnośnie fragmentu Ewangelii św. Łukasza (Łk 20,27-38) przedstawiającego dyskusję Jezusa z saduceuszami, którzy nie wierzyli w zmartwychwstanie. Konkretnie chodzi mi o wypowiedź Jezusa, w której mówi, że "Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani są za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania." Wiem, że kwestia życia wiecznego po zmartwychwstaniu, gdy nastanie Nowe Niebo i Nowa Ziemia jest związana z większym bądź mniejszym "gdybaniem", jeżeli chodzi o to jak ta nowa, nieznana nam rzeczywistość będzie wyglądała. A jednak chciałbym trochę pogdybać i zapytać czy mój tok rozumowania nie jest sprzeczny z nauką Kościoła.

A rozumuję tak: Skoro wszelkie związki małżeńskie kończą się wraz ze śmiercią jednego z małżonków, a po zmartwychwstaniu nikt nie będzie nowych małżeństw zawierał, gdyż będą już one niepotrzebne (jako powołanie czyli droga do zbawienia, świętości), czyli wychodzi na to, że zbawienie i zmartwychwstanie nie jest powrotem do stanu sprzed grzechu pierwszych rodziców- tzn. nie jest powrotem do dokładnie takiej samej rzeczywistości, jaka panowała na początku w Raju- wtedy bowiem Bóg zachęcał ludzi, jeszcze nie skażonych grzechem do zawierania małżeństw.

Ponadto, skoro po zmartwychwstaniu nie będzie zawieranych małżeństw, to tym samym ludzie nie będą współżyć seksualnie (bo współżycie jest formą wyrażania miłości małżeńskiej), zatem pojawia się pytanie, w jaki sposób będziemy po zmartwychwstaniu wyrażali naszą przemienioną i oczyszczoną seksualność, która jest ważną i dobrą częścią naszej cielesności?

Idąc dalej, skoro nie będzie małżeństw i współżycia, nie będą poczynały się i rodziły także nowe dzieci. Jeżeli tak, to wynika z tego, że zbawienia lub potępienia dostąpią tylko te osoby, które żyły na ziemi z piętnem i konsekwencjami grzechu. Które na własnej skórze odczuły (być może każdy w innym sposób i innym stopniu) co to cierpienie, ból, strach, smutek, samotność, choroby, wojny, nienawiść, czyli doświadczyły osobiście skutków grzechu- nieposłuszeństwa wobec Boga. Pierwsi rodzice- Adam i Ewa nie mieli takich doświadczeń, co warto podkreślić. Wydaje mi się, że dzięki temu, że ludzie doświadczają osobiście konsekwencji grzechów (swoich i cudzych), gdy po śmierci doświadczą niewyobrażalnej miłości i bliskości Boga i porównają sobie tę radość z tym całym złem, którego przed zbawieniem na ziemi doświadczyli, to już mówiąc wprost nikomu nie wpadnie do głowy taki durny pomysł, żeby znowu się od Pana Boga odwrócić. Dzięki temu będziemy mieć pewność, z jednoczesną gwarancją naszej wolności i dobrowolnego wyboru, że nie powtórzy się sytuacja nieposłuszeństwa Ewy i Adama. Oni w Raju wiedzieli od Boga, że jak zgrzeszą to umrą, ale nie zaufali do końca słowom Stworzyciela, nie mili też porównania między bliskością z Bogiem, a stanem oddalenia od Niego. Gdy zgrzeszyli, doświadczyli wszystkich strasznych konsekwencji grzechu, i zapewne wreszcie na 100% zrozumieli, że lepiej było tego owocu nie zrywać, byli mądrzy po szkodzie. My, ich potomkowie, doświadczamy także zgubnych skutków grzechów, mamy też przedsmak nieba, czyli komunii z Bogiem, mianowicie Eucharystię, wiemy jak bardzo Bóg nas kocha (że aż wydał swojego Syna jako ofiarę za nasze grzechy), zatem po śmierci gdy doświadczymy pełnej bliskości Boga, świadomie i dobrowolnie będziemy żyli z Bogiem w komunii. Już nie mówiąc że szatan zostanie ostatecznie pokonany, zatem też pokus nie będzie. To taka prosta logika- ktoś kto został oszukany przez bank przy udzielaniu kredytu, drugi raz nie da się oszukać.

Czy ten tok rozumowania jest prawdopodobny i nie jest niezgodny z nauką Kościoła katolickiego?

Chciałbym też zapytać, czy zmartwychwstaną też ci, którzy są przeznaczeni na wieczne potępienie? Chyba w jednym z listów św. Pawła jest o tym wzmianka, że wszyscy zmartwychwstaną- jedni do zbawienia, drudzy na wieczne potępienie. Jeżeli tak, to czy ciała tych potępionych po zmartwychwstaną też będą jakoś odmienione, to znaczy nie będą ulegały cierpieniu, bólowi, chorobie, śmierci? Skoro i potępieni będą mieć ciała, to czy będzie też jakaś przestrzeń, gdzie będą odbywać karę? No bo wiemy, że nastanie po zmartwychwstaniu Nowe Niebo i Nowa Ziemia- czyli będzie jakieś materialne, aczkolwiek przemienione miejsce życia zbawionych wraz z ich przemienionymi ciałami. Czy potępieni też będą mieli takie swoje materialne piekło?

Przepraszam, że się może nazbyt rozpisałem. Z góry dziękuję za odpowiedź.

Odpowiedź:

Proszę wybaczyć, ale sprawdzanie poprawności toku myślenia to sprawa bardzo śliska. Zwłaszcza kiedy sprowadza się do to ciągu wielu zdań. Ot, pierwsza myśl. Że zmartwychwstanie nie będzie powrotem do raju. Owszem. Będzie na pewno czymś więcej. Bo w raju człowiek był tylko stworzeniem, w niebie będzie dzieckiem Bożym. Poza tym ciała po zmartwychwstaniu będą podobne do ciała Chrystusa uwielbionego, czyli np. spodziewamy się możliwości przechodzenia przez drzwi. Ale już druga myśl trudna jest do zweryfikowania. Jak będziemy wrażali nasz miłość, jeśli nie współżyciem?  A kto powiedział, że :

a) jakoś szczególnie trzeba będzie tę miłość wyrażać
b) że współżycie będzie zastrzeżone tylko do małżonków?

Nie chcę przez to powiedzieć jak te relacje będą w niebie wyglądać. Wskazuję tylko na fakt, że w długim rozumowaniu można popełnić wiele błędów. Więc nie podejmuje sie weryfikowania poprawności takich długich wywodów...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg