weronika 03.08.2009 21:06

1. Czy po zmartwychwstaniu pozostaniemy sobą? Osobnymi indywidualnościami? Czy każdy człowiek będzie posiadał charakter „sprzed śmierci”? Ten, który miał ogromne poczucie humoru będzie miał je nadal, a ten, który miał niesamowitą charyzmę, nadal będzie nią emanował? Czy może to, że każdy stanie się doskonały jest równoznaczne z tym, że każdy będzie taki sam? A może Bóg mówiąc słowo „doskonały” ma na myśli to, że ciało człowieka nie będzie podatne już na żadne bóle i uszkodzenia?

2. Jak po zmartwychwstaniu będą wyglądały nasze ciała? Nadal będzie istniał podział na rasy ludzkie? Nadal mój przyjaciel będzie piegowatym, długowłosym rudzielcem, a moja mama niziutką szatynką z ogromnymi zielonymi oczami? A co z ludźmi, którzy za życia poddawali się modyfikacjom ciała? Robili sobie tatuaże i kolczyki, kobiety powiększały piersi? Czy Bóg pozbawi ich tych „dodatków” i obudzi w bardziej naturalnej wersji?

3. Czy po zmartwychwstaniu będzie istniała cywilizacja? Nasza silna więź duchowa z Bogiem i innymi ludźmi to jedno, ale w tej wieczności będziemy musieli coś robić. Jakoś żyć. Czy Bóg uważa, że wszystko to co stworzył człowiek jest z góry naznaczone grzechem, albo jest zbyt materialne aby towarzyszyło nam w przyszłym życiu? Czy Bóg przekreśli to, co stworzył człowiek na przestrzeni lat, wykorzystując swój rozum, umiejętności, inteligencje i ciężką pracę? Świat przeszedł tyle rewolucji. Mamy tyle wynalazków, zawodów, taką różnorodność w ubiorze, stylach muzycznych. Czy po zmartwychwstaniu będzie towarzyszyło nam to co stworzyliśmy? Czy będziemy funkcjonowali w rajskich ogrodach, odziani listkami laurowymi, a cała nauka i rozwój po prostu przepadną? Czy może nadal będziemy chodzili do pracy i restauracji, mieszkali w domach, z taką różnicą, że nie będziemy się zatracali w rzeczach materialnych? Czy Bóg szanuje to co przez lata stworzył i stworzy człowiek i nie zniszczy tego, usuwając JEDYNIE to co niesie za sobą zniszczenie, ogłupienie, niebezpieczeństwo?

4. A co po zmartwychwstaniu stanie się ze sztuką? Czy jest szansa, że gdy się obudzę będę mogła dalej słuchać ukochanego Jamesa Browna, Michaela Jacksona, albo The Beatles? Może to brzmi głupio, ale jestem potwornie ciekawa co stanie się z muzyką, literaturą, filmem. Wszystko przepadnie? A może przetrwa tylko muzyka w stylu Gospel i pieśni religijne? Czy może Bóg potraktuje sztukę jako coś wartościowego i „przeniesie” do naszego przyszłego życia? Ale z drugiej strony w sztuce często pojawia się temat cierpienia. Cierpienie jest wręcz uważane, za nieodłączny element odczuwania głębokiej pasji. Czy po zmartwychwstaniu będziemy mogli przeczytać książkę o tematyce kryminalnej, albo obejrzeć film, w którym dochodzi do strzelaniny? A może po zmartwychwstaniu nawet nie będziemy pamiętali o dawnych upodobaniach np. muzycznych?

5. Czy w chwili śmierci Bóg odbiera ludziom talenty? Czy talenty zostały nam dane tylko na czas tego życia? Czy po zmartwychwstaniu każdy piosenkarz będzie mógł dalej pięknie śpiewać, a każdy malarz nie straci talentu do malowania?

6. Czy po zmartwychwstaniu będziemy pamiętali nasze życiorysy, fakty z życia? Czy będziemy pamiętali zarówno dobre jak i złe rzeczy, czy może Bóg usunie z naszych pamięci jedynie złe wydarzenia, albo jeszcze inaczej – nie będziemy pamiętali zupełnie niczego? Czy były alkoholik będzie pamiętał swoje problemy z uzależnieniem? Czy matka będzie pamiętała moment narodzin swojego dziecka? Czy aktor będzie pamiętał, że grał w filmach, a ksiądz, że odprawiał msze?

7. Czy po zmartwychwstaniu nadal będą istniały różne języki? Czy może każdy będzie mówił w jednym języku? Czy Bóg uważa język za symbol nieporozumień, czy może zalicza go do pięknych różnorodności tego świata, a my po zmartwychwstaniu wykorzystując nasz mózg w stu procentach, będziemy szybciej uczyli się języków, których tylko zapragniemy?

8. Czy po zmartwychwstaniu będziemy wiedzieli – to mój tata, to moja mama, to moja siostra, to moja przyjaciółka, to mój ulubiony piłkarz, to moja nauczycielka matematyki? Czy może będziemy po prostu wiedzieli, że znaliśmy tych ludzi wcześniej?

9. Czy każdego będziemy kochali tak samo mocno? Swoje dzieci tak samo jak osobę, która przejdzie obok nas? Czy ta miłość do bliźniego w ogóle, będzie polegała po prostu na wzajemnym szacunku, akceptacji, porozumieniu?

10. Czy po zmartwychwstaniu będziemy jedynie śpiewali pieśni Panu Bogu, rozmawiali tylko o nim, tylko o nim myśleli? Czy będziemy mieli okazję zająć się swoimi zainteresowaniami, swoim rozwojem, a miłość do Boga będzie u nas naturalna, ciepła, nie będzie czymś w stylu zaślepienia „nic innego się nie liczy”?

11. Czy po zmartwychwstaniu będziemy mieli szansę kontynuować sprawy, z którymi byliśmy związani w życiu doczesnym? Domyślam się, że zawód lekarza nie będzie cieszył się popularnością, ale czy muzyk stanie na scenie, a kucharz będzie mógł dalej gotować? Przecież te rzeczy wypływają z ludzkiej duszy. Czy Bóg nas tego pozbawi?

12. Jak Bóg chce postawić obok siebie człowieka który żył tysiąc lat temu z takim, który będzie żył za tysiąc lat? Człowieka wykształconego, inteligentnego z kimś kto biegał z kijem za zwierzyną? A może Bóg sprawi, że „tamci” ludzie będą uczyli się tak szybko i efektownie, że dogonią nas w inteligencji i rozumowaniu?

Wiem, ze pytań jest dużo, ale one nie dają mi spokoju. Gorąco pozdrawiam tego kto zdecyduje się na nie odpowiedzieć i z góry dziękuję 

Odpowiedź:

1. W niebie na pewno zachowamy naszą osobowość. Oczyszczoną ze zła, ale naszą. Poczucie humoru, skłonność do zamyślania się, spontaniczność, gadatliwość czy małomówność zasadniczo nie są złem, wiec mogą w niebie zostać ;) Inaczej nie bylibyśmy sobą...

2. Nauka Kościoła, teologia, nie pozwalają nam na snucie tak dalekich rozważań. Wiadomo, ze będziemy mieli ciała i że będą one podobne do ciała Chrystusa uwielbionego. Z jednej strony można Go było dotknąć, jadł pił i rozmawiał ze swoimi uczniami, z drugiej pojawiał się nagle i znikał, mimo zamkniętych drzwi. Można go było rozpoznać, ale z drugiej strony uczniowie nie zawsze byli pewni, czy to On. Nosił ślady męki, ale jakby mu nie przeszkadzały.... Słowem... Nie wiadomo jak będzie. Możemy przypuszczać, ze nasze ciała pozwolą nam na to, ze ludzie będą nas poznawali....

3. Nie wiemy jak będzie wyglądało niebo. O końcu świata mówi się jednak nie tyle jako o dziele stworzenia nowego, ale odnowienia tego, który jest. To pozwalałoby przypuszczać, ze uszanowane zostaną także, przynajmniej niektóre, z ludzkich dział. Z drugiej strony wiemy, ze niczego nie możemy ze sobą zabrać... Więc.. Nie wiadomo...

4. Jak wyżej

5. Jak w punkcie 1.

6. Jak w punkcie 1.

7. Nie znamy odpowiedzi na to pytanie.

8. Tak. Na pewno w niebie będziemy mogli poznać naszych bliskich. Przecież niebo to wspólnota Boga i ludzi,a nie jakichś cyborgów.

9. Trudno na to pytanie odpowiedzieć. Co znaczy kochać tak samo? Na pewno będziemy kochać i to kochać bardzo. Dziś wydaje nam się, że szczególnie naszych bliskich. Ale gdy w niebie wszyscy będą naszymi bliskimi....

10. Trudno na to pytanie odpowiedzieć. Bo nie wiemy jak będzie wyglądało niebo. Ale szczęście jest nie do pogodzenia z nudą. Jeśli śpiewanie pieśni Panu Bogu uważasz za nudne, to pewnie nie tylko to będziemy robić. Z tym że trzeba pamiętac o dwóch rzeczach:

a) ludzkie gusta się zmieniają, więc niekoniecznie w niebie będziemy lubili to samo co na ziemi

b) rozwijanie zainteresowań przez ludzi doskonałych.. hm... brzmi to trochę dzinie, prawda?

11. Jak w punkcie 10.

12. Jednym ze skutków grzechu pierworodnego była utrata jasności rozumowania i osłabienie woli. Pewnie w niebie będziemy mieli jaśniejszy rozum i silną wolę. Ale... Nie przeceniaj inteligencji człowieka XXI wieku. Śmiejemy się czasem z ludzi, którzy biegali z kijami za zwierzyną, a jesteśmy zdecydowanie głupi od nich. Gdyby człowieka XXI wieku pozbawić społeczeństwa, szybko zacząłby latać goły i wrócił do epoki zbieractwa, bo pewnie nie umiałby ani sensownie zapolować, ani uprawiać ziemi. Zwłaszcza osoby wykształcone i oczytane...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg