harry 05.02.2006 20:03

Mnie ciekawi taka sprawa ekstremalna: czy w kontekście słów:

"Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał,
(...)
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelka wiedzę,
a miłości bym nie miał,
(...)
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
(...)
byłbym niczym, (...) nic bym nie zyskał,
(...)
Tak więc trwają wiara, nadzieja i miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość."

i

"Nie bedziesz miał bogów cudzych przede mną"

człwowiek niewierzący (lub np buddysta) ale jakoś wewnętrznie odczuwający pragnienie pomocy bliźniemu, realnie niosący tę pomoc, a przynajmniej starajacy się, intuicyjnie pragnący czynić dobro i nie szkodzić innemu ma szansę na zbawienie?

I jak się mają do tego pytania twierdzenia (jeśli się mylę Benedykta XVI), że ludzie innej wiary dostąpią niepełnego zbawienia? (tak przeczytałem wczoraj w internecie ale nie pamiętam już gdzie niestety).
Czy miłość bliźniego bez Boga (choć to chyba dyskusyjne bo skoro miłość to i Bóg, prawda? Bóg = Miłość czy ktoś tego chce czy nie) może zostać przez Niego doceniona? Czy dobry buddysta albo prawy człowiek innej wiary będzie zbawiony czy nie ma szans?


W kontekście pierwszego cytau wydaje mi sie, że miłość na miarę możliwości każdego z nas zapewni nam zbawienie.
Ale nie wiem co z 10 Przykazaniami, których inne np religie nie znają.

Odpowiedź:

Całą sprawę wyjaśniono w jednym z artykułów w dziale "Odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania (TUTAJ) Może tu tylko dodajmy, że nie ma czegoś takiego, jak zbawienie niepełne. Jest niebo (ewentualnie poprzedzone czyśćcem) lub piekło...

J.

Reklama

Reklama

Autopromocja

więcej »