mąż35 09.11.2005 13:43

Moja żona ostatnio niechętnie rozmawia ze mną, albo mówi że nie ma tematu, czasem tylko kłóci się o coś, ale codziennie przez długi czas się modli. Czy to znaczy, że rozmowa z Bogiem jest dla niej łatwiejsza niż rozmowa z człowiekiem, czy Boga jest łatwiej kochać, bo się np., nie gniewa, nie obraża, nie ocenia, itp.? Czy jest to właściwe, czy raczej na takie długie modlitwy powinno się poświęcać tak dużo czasu dopiero w Niebie? Jakie jest to jest właściwe podejście do życia, czy powinniśmy taki nacisk kłaść na modlitwę indywidualną, czy raczej na rozmowę wzajemną?

Odpowiedź:

Zdaniem odpowiadającego można te dwie sprawy zupełnie dobrze pogodzić. Można rozmawiać zarówno z Bogiem jak i znaleźć czas dla współmałżonka... Nie znając powodu takiego zachowania żony trudno sensownie się wypowiadać. Ale wydaje się, że warto przytoczyć w tym miejscu fragment 1 listu św. Jana (4,20-21)

Jeśliby ktoś mówił: Miłuję Boga, a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. Takie zaś mamy od Niego przykazanie, aby ten, kto miłuje Boga, miłował też i brata swego.

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg