jaka 01.09.2005 07:05

Witam, jestem osobą wierzącą i praktykującą, staram się dążyć do tego, aby Bóg był w moim życiu zawsze na pierwszym miejscu. Jestem jednak osobą o skłonnościach homoseksualnych,. Wiem, że same skłonności nie są grzechem, a osoby homoseksualne są powołane do czystości i zgadzam się z tym poglądem w stu procentach. Właściwie poza zwykłą spowiedzią nie rozmawiałam o tym z żadną osobą duchowną, ale dużo na ten temat czytałam. Nurtuje mnie tylko jedno pytanie, które – chcę to zaznaczyć – jest dla mnie na razie sprawą czysto teoretyczną. Czy osoby tej samej płci mogą być razem zachowując całkowitą czystość, tzn. bez jakichkolwiek kontaktów seksualnych? Chodzi mi o to, czy mogą darząc się wzajemnym uczuciem, myśleć o sobie jako o związku, ale tylko w sensie uczuciowym, duchowym, pomijając sferę cielesną? Wiem, że jest taka możliwość w małżeństwach niesakramentalnych – gdy małżonkowie przyrzekną żyć w czystości to mogą korzystać z sakramentów itd. Nie wiem jednak, czy to nie jest jakaś odmiana grzechu przeciwko naturze jeśli kocha się osobę tej samej płci i właśnie temu uczuciu podporządkowuje się całe swoje życie. Bardzo proszę o odpowiedź i z góry dziękuję.

Odpowiedź:

To pytanie raczej należałoby zadać spowiednikowi, który znając Twoje uwarunkowania mógłby sprawę lepiej ocenić. Odpowiadający nie chciałby, byś tę odpowiedź traktowała jako zobowiązującą. W takich sprawach łatwo o nieporozumienia czy niewłaściwe interpretacje.... Ale parę wskazań ogólnych

Z pytania wynikało, że chodzi Ci o wspólne zamieszkanie osób tej samej płci (porównanie do małżeństw niesakramentalnych), mających skłonności homoseksulane... Otóż taka sytuacja wydaje się niewłaściwa. Po pierwsze: człowiek nie powinien stwarzać sobie okazji do grzechu. Mocne postanowienie życia w czystości może nie wystarczyć, gdy ciągle narażony jest na pokusę. Po drugie: takie skłonności zazwyczaj jakoś się uwidaczniają. Sąsiedzi moga być taką sytuacją zgorszeni. Dlatego nie wydaje się własciwym, by osoby o skłonnościach homoseksulanych mieszkały razem, chocby nawet miały wole powstrzymania się od kontaktów seksualnych.

Samo wyobrażanie sobie takiej sytuacji (bo coś takiego w pytaniu też jest zasygnalizowane)... Święty Augustyn, w kontekście tzw. "wyszumienia się" napisał kiedyś, że ognia nie gasi się oliwą. Nie wolno ulegać pokusie nieczystości, by zaspokoiwszy ją uwolnić się od niej. Bo zaspokojona pokusa szybko rodzi następną. To najprostsza droga do zniszczenia wszelkich hamulców. Otóż w opisywanej przez Ciebie sytuacji jest chyba podobnie: myśli czysto teoretyczne wcześniej czy później zamienia się w pragnienia... Trzeba odrzucić pokusę na samym początku...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg