Gość 19.10.2018 18:39

Szczęść Boże,
mam kilka pytań:
1) Szczepionki - od jakiegoś czasu temat ten stał się kontrowersyjny (jedni uważają, że absolutnie należy się szczepić; zaś inni, tzw. anty-szczepionkowcy, twierdzą, że nie). Ostatnio rozmawiałam z pewną grupką osób, należących do jednej z firm, którzy usiłowali mnie przekonać, że szczepionki zostały wymyślone po to żeby ogłupić naród, bo takim narodem łatwiej się rządzi (dodam, że są to osoby wierzące w Boga). Mówili o tym, że układ odpornościowy dzieci jest wykształcony dopiero w 3 roku życia, więc jaki sens szczepić dzieci niedługo po urodzeniu. Twierdzili też, że szczepionki zawierają rtęć i inne substancje toksyczne, że wywołują choroby itp. Niektórzy zapewniają nawet, że wszystkie szczepionki powstały z komórek macierzystych abortowanych płodów... Przyznam, że od razu pomyślałam, że to bzdury. Z tego co wiem, z komórek macierzystych abortowanych płodów powstały tylko szczepionki przeciwko różyczce, WZW A, ospie wietrznej, polio, wściekliznie i ospie (Odpowiadający kiedyś o tym pisał). Ludzie Ci twierdzą, że ich preparatami (opartymi gł. na aloesie i witaminach) można wyleczyć różne choroby, w tym np. astmę, nowotwory. Podawali przykłady, że sami się tak "uzdrowili", albo że komuś przedłużyli życie o 15 lat (choroba nowotworowa). Powoływali się oni na osoby takie jak: dr Hubert Czerniak, pan Jerzy Zięba. Z tego co wiem są to osoby o bardzo niekonwencjonalnym podejściu do zachowania zdrowia, leczenia; krytykowani przez wielu lekarzy, naukowców, jako głoszący nieprawdziwe, a wręcz szkodliwe teorie. I tutaj moje pytanie, czy dobrze myślę, że to, co mówią (w dużej części) to bzdury? Mówili tak przekonywająco, podając się za oczytanych w najnowszych publikacjach naukowych, że aż zaczęłam mieć wątpliwości, czy to ja się nie mylę. To nieprawda, że wszystkie szczepionki powstały z komórek macierzystych abortowanych płodów, tak? I można spokojnie szczepić dzieci, bez jakichś moralnych przeciwwskazań?

2) Przysięga - czy jej nie dotrzymanie zawsze jest grzechem ciężkim? Podam przykład, który dotyczy mojej osoby. Studiowałam jeden z kierunków medycznych i podczas absolutorium składaliśmy przyrzeczenie, powtarzając kilka punktów. Na końcu prowadząca powiedziała: "Uroczyście przysięgam" i ja wraz z innymi to powtórzyłam (publicznie). Chodzi o to, że póki co, nie pracuję w zawodzie i nie wiem nawet czy chcę pracować w zawodzie. I teraz mam wątpliwości, co z przysięgą? Były tam teksty takie bardziej uniwersalne, które i tak chcę stosować, ale było też np. "Wykorzystywać swą wiedzę w profilaktyce i leczeniu chorób", czy "doskonalić swoje umiejętności zgodnie z osiągnięciami nauk medycznych...". Czy jeżeli np. nie będę zgłębiać tej wiedzy, bo nie będę pracować w zawodzie i nie będzie mi ona niezbędna, popełnię grzech ciężki (złamanie przysięgi)?

Odpowiedź:

Szczepionki... Z tego co Pani pisze wynika, że Pani znajomi dali się omamić. O ile wiem tak źle nie jest. Faktycznie, tylko niektóre szczepionki powstawały na bazie komórek wyabortowanego dziecka. Nie pamiętam które, ale jeśli kiedyś tak napisałem, to wtedy widocznie tak było. Nie bardzo wiem, jak rozumieć, że układ odpornościowy dziecka wykształca się dopiero po trzech latach. No może tak, ale chodzi o to, żeby chronić dziecko przed chorobą. Na pewno nie jest tak, że szczepienie małych dzieci nie ma sensu. Te szczepienia potrafią ochronić przed chorobą. Co do rtęci, to różnie z tym bywa. Niedawno w sejmie człowiek znający się niby na rzeczy publicznie twierdził, że takie szczepionki nie są już w użyciu. Tyle że z dokumentów dostępnych w internecie wynika co innego, że zostały przez polską służbę zdrowia zamówione. Chodzi oczywiście o związek rtęci, tiomersal.

Napisałem jednak na początku: "tak źle nie jest". Myśląc o szczepieniach. Prawda leży między skrajnościami. Nie umiem ocenić bliżej której ze stron. Wydaje mi się, że obowiązkowych szczepień dzieci jest po prostu za dużo, nie zachowuje się wymogów, jakim jest szczepienie absolutnie zdrowych dzieci, zaniedbuje się zgłaszanie odczynów poszczepiennych, stąd realna ocena problemu jest trudna. Moim zdaniem wystarczyłoby spotkać się gdzieś pośrodku, zmniejszyć liczbę obowiązkowych szczepień, dać w tym względzie większe pole do decyzji rodziców. Podobnie jak jest w wielu innych krajach Europy. Trudno mi jednak wypowiadać się tu w roli autorytetu od szczepień...

Na pewno zaś nie należy dawać wiary tezom, że raka można leczyć prostymi, domowymi metodami. Tak na pewno nie jest. Ludzie niestety w to czasem wierzą, a choroba szybko się rozwija. Należę akurat do tych ludzi, którzy rozumieją, ze czasem ludzie bojąc się leczenia (niezwykle uciążliwego) chcą od tego uciec i woląc umrzeć nie zamierzają się leczyć. Tylko trzeba wyraźnie powiedzieć: alternatywne terapie nie są skuteczne. Jeśli nie zdarzy się cud, bez normalnego leczenia się nie obejdzie.

2. Co do przysięgi.... Lepiej niech Pani wyjaśni ten problem ze spowiednikiem. To byłą przysięga związana z sumiennym wykonywaniem zawodu, którego Pani de facto nie wykonuje. Stała się więc bezprzedmiotowa. No ale... Proszę wyjaśnić to ze spowiednikiem.

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg