Kationna 10.10.2010 17:07
Szczęść Boże!
Wiem, że moje pytanie jest dość głupie, bo z gatunku dłubaniny typu "a co Pan Bóg zrobi w takiej a takiej sytuacji", a ponadto odpowiedź może być zatrważająco prosta nawet z naszej perspektywy... Ale jest to dla mnie na tyle ważne, że chciałabym je zadać:
Czy człowiek, który rozwiódł się ze swoją żoną, następnie poślubił inną kobietę, której był wierny do jej śmierci (po czym mógł, choć niekoniecznie ożenił się po raz trzeci)-jest skazany na piekło, jeśli akurat w tej sprawie nie był dostatecznie oświecony, by odczuć kiedykolwiek skruchę, ale w innych starał się być dobrym człowiekiem?... Teoretycznie żył w grzechu, ale czy fakt, że ktoś nie zdaje sobie z tego sprawy, nie ogranicza dobrowolności takiego czynu?
Po drugie:
Jak to w ogóle jest np. z protestantami, według których wiara dopuszcza rozwód i ponowne zaślubiny-który ze związków jest faktycznie sankcjonowany mocą Kościoła? Co się dzieje, jeśli opisana przeze mnie wyżej sytuacja ma miejsce w kościele anglikańskim?
Bóg zapłać Odpowiadającemu za pomoc.
Odpowiedź rzeczywiście jest prosta: to wszystko wie jeden dobry Bóg.
Patrząc z naszej, ludzkiej perspektywy, człowiek żyjący w drugim związku trwa w grzechu ciężkim. Bóg jednak zna serce. Wie o każdym akcie ludzkiego żalu, o zagubieniu człowieka, o nieudanych próbach poprawy a przede wszystkim o wszelkim dobru, jakie człowiek w swoim życiu uczynił.
Trwanie w grzechu ciężkim aż do śmierci jest obiektywnie narażaniem się, ba, właściwie pewnością wiecznego potępienia. Ale Bóg zna nie tylko sam czyn, ale świadomość popełnionego zła i jego dobrowolność. Trzeba takie sprawy polecać Bożemu miłosierdziu, ale jednocześnie nie lekceważyć Bożego prawa...
J.