Gość 14.09.2010 16:24

1. Dlaczego przez Kościół są rozpowszechniane różne modlitwy, nowenny do licznych świętych patronów, którzy mają nam wybłagać u Boga określone łaski i ochronić np. przed niebezpieczeństwami, chorobami czy klęskami żywiołowymi? Skoro cierpienie ludzkie ma dla Boga wielką wartość, to czy nie powinniśmy raczej modlić się tylko o zdolność zaakceptowania woli Bożej w naszym życiu zamiast prosić o pomyślne rozwiązanie ważnych dla nas spraw?
2. Jaka jest różnica między modlitwą natrętną a modlitwą wytrwałą? Jak rozeznać moment, w którym powinniśmy przestać już prosić Boga o jakąś łaskę (bo nie jest ona zgodna z Jego wolą)? Skąd natomiast mieć pewność, że Bóg udzieli nam tego o co prosimy, tylko musimy modlić się o to wytrwale (nieraz przez lata)?

Odpowiedź:

Pan Jezus powiedział: "proście a otrzymacie". Wola Boga nie jest nieodwołalna. Dokładniej rzecz ujmując Bóg wie, że będziemy Go o coś prosić, wiec może to spełnienie  przyszłej prośby wkalkulować w swoje plany. Ale żeby tak było, trzeba prosić. 

Owa modlitwa prośby ma jeszcze i tę wartość, że uczy zaufania do Boga i zgadzania się z Jego wolą. Nieraz im dłużej prosimy, tym inaczej widzimy naszą sytuację. Czasem zyskujemy pewność, ze teraz to już Bóg wysłucha. A czasem odkrywamy, ze jak nie będzie po naszemu też może być dobrze...

Dlaczego za pośrednictwem świętych? Wcale tak nie trzeba. Mamy pełny przystęp do Ojca przez Chrystusa w Duchu Świętym. I szczerze mówiąc odpowiadającemu nie wydaje się, by Kościół specjalnie propagował modlitwy do świętych i za ich wstawiennictwem. No, może z wyjątkiem Najświętszej Maryi Panny. Jest po prostu spora grupa wierzących, którzy doświadczyli łaski za pośrednictwem jakiegoś świętego i dlatego taką czy inną formę modlitwy propagują.

Czy to przejaw braku zaufania do Boga? Niekoniecznie. Choć... Może to wynik poczucia grzechu. Tak mocnego w katolicyzmie. Bo przecież tylko katolicy po popełnieniu grzechu ciężkiego koniecznie muszą się spowiadać, a gdy nie, czują się pogrążeni w grzechu i jak idący na zatracenie. Świeci to chyba często taka "ucieczka grzeszników". Czujemy się niegodni prosić samego Boga, więc szukamy takich osób, które nie widzą naszych grzechów... Albo przynajmniej nie widzą ich tak wyraźnie...

Kiedy przychodzi moment, by przestać Boga prosić? Zawsze, gdy odkryje się, że prosimy o coś złego. Bo zło zawsze sprzeciwia się woli Bożej. Poza tym chyba wcale nie trzeba przestać prosić...

Ale podajmy taki przykład: chłopak modli się, by wróciła do niego dziewczyna, która go rzuciła.  Kiedy ma przestać? To będzie wypadkowa jego bólu (z czasem przechodzi) i nieubłaganych faktów, jak np. małżeństwo tej dziewczyny, Trudno modlić się  o cudzołóstwo czy śmierć jej męża...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg