Gość 16.08.2010 11:29

Co Odpowiadający sądzi o ściąganiu w szkole (tj. spisywaniu [w tym prac domowych] i podpowiadaniu, nie chodzi mi o ściągi)? Czy to grzech? W poprzednich postach Odpowiadający czasem pisał, że pracuje w szkole. Ja gdy odmawiam tego kolegom, a staram się jak mogę jestem nielubiany, dokuczają bardzo a jak kiedyś postanowiłem nie pomagać im tak w ogóle to mnie znienawidzili i dręczyli.
No a co jeśli nauczyciele pozwalają na to? I co jeśli ONI SAMI podpowiadają? Najczęściej tym, których najbardziej lubią. Przypuśćmy mój ksiądz na religii lubi podpowiadać tym, którzy udzielają się w Kościele, np. będąc ministrantami. I wśród tej grupki jestem ja. Innym nie podpowiada nawet jak chcą.

I właśnie na tym podpowiadaniu na religii chciałbym się skupić. Ja jestem praktykujący, uczę się religii zawsze. I dlatego taka jakby uprzejmość ze strony księdza sprawia radość, bo to jakby taka nagroda, czyli ja coś dla Kościoła/religii a Kościół/religia(w osobie księdza) dla mnie. Chociaż pobożność nie powinna być oceniana. Ale jednak takie przysługi czy naciąganie cieszy i jakby motywuje do przyjaźni z Kościołem, bo wreszcie On nie tylko wymaga, ale i daje. Daje więcej od normalnego świata ukrytego we wszystkich innych przedmiotach.
Co o tym sądzić?
Pozdrawiam

Odpowiedź:

Trzeba koniecznie odróżnić dwie rzeczy: fakt, ze nauczyciele naprowadzają czasem uczniów na prawidłowa odpowiedź i podpowiadanie.

Co jest celem szkoły? Najogólniej rzecz biorąc chodzi o to, by uczeń zdobył wiedzę i odpowiednie umiejętności. Otóż bardzo często się zdarza, że młodzi ludzie zupełnie nie wierzą w swoje możliwości. I są tak zdenerwowani faktem, że są pytani, że gubią własny rozum. Nasłuchują podpowiedzi z klasy nawet, kiedy nauczyciel pyta o banały. Na przykład imię i nazwisko (tak tak, odpowiadającemu zdarzył się taki przypadek). Dlatego czasem trzeba młodemu człowiekowi pomóc. Z punktu widzenia tych, którzy szkołę traktują jak ośrodek egzaminowania może to wyglądać na podpowiadanie. Z perspektywy mądrego nauczyciela, pytanie przy tablicy to element dydaktyczny, jeden ze sposobów na pogłębienie wiedzy delikwenta (i całej klasy), a przy okazji sposób na pokazanie mu, że "nie święci garnki lepią". Nie traktuj więc naprowadzania jakby było podpowiadaniem.

Z pisaniem ściąg, odpisywaniem z zeszytu, przepisywaniem czyichś zadań i podpowiadaniem bywa podobnie.  Ale - uwaga - bardzo rzadko. Bywają tacy, którzy pisanie ściąg traktują jako metodę na uczenie się. Podczas sprawdzianu nawet do ściągi nie zaglądają, a pomaga im sama świadomość, że ją mają. Bywa, że uczniowi, który jedno słowo podejrzy w zeszycie czy na kartce kolegi, nagle otwierają się klapki i już wszystko wie.  Odpisanie czyjegoś zadania też może naprowadzić na prawidłowy tok myślenia. Tak jak krótka podpowiedź. Ale w zdecydowanej większości przypadków tego typu zachowanie przynosi więcej szkody niż pożytku. Jest wspieraniem lenistwa i promuje bezmyślność. Zwłaszcza gdy dla niektórych staje się stałym sposobem postępowania....

Pewnie jest Ci trudno. Ale nie ściągaj i nie dawaj odpisywać. Tego jednak, co robi podczas pytania Cię nauczyciel, nie traktuj jak nieuczciwej podpowiedzi. 

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg