Gość 02.06.2025 07:01
Szczęść Boże,
W dzisiejszych czasach przestępcy w więzieniach mają „życiowe wakacje”. Zero wysiłku, zero pracy, a wyżywienie i opieka zdrowotna musi być zapewniona. Zbrodniarza boli ząb - na drugi dzień przyjeżdżają służby, przeciętny obywatel jest chory - musi czekać kilka miesięcy na wizytę lekarską...Ktoś zamordował kilkaset osób - idzie do widzenia i tyle go widziano.
Czyż sprawiedliwe nie byłoby gdyby więźniowie musieli na przykład zarobić na wyżywienie i opiekę ciężką pracą? Albo gdyby istniały publiczne kary, np. Chłosty? Czyż ludzie nie nauczyliby się wtedy, że prawo nie jest jedynie „malowane”? Argumentowanie, że nie jesteśmy wtedy cale lepsi od zbrodniarza nie ma sensu, ponieważ chłosta albo dyby dla zabójcy kilkuset osób to naprawdę „lekka” kara...Publiczne upokorzenie naprawdę przydałoby się niektórym poważnym zbrodniarzom. Kara śmierci też byłoby sprawiedliwa, bo procent „chwastów” na świecie obniżyłby się, a rodziny poszkodowanych również poczułyby sprawiedliwość, a nie że przestępca siedzi sobie w więzieniu, gdzie każdego dnia jest doglądany.
Tylko Ewangelie zdają się mówić nam odwrotnie...
„Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!” (Mt 5:39)
„Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą.” (Mt 6:27)
„Nikomu złem za złe nie odpłacajcie. Starajcie się dobrze czynić wobec wszystkich ludzi!” (Rz 12:17)
Według tych wersetów nie tylko nie powinno być kary śmierci, publicznych kar, ale nawet więzienia! Bo czy wtrącanie do więzienia to „dobre czynienie”? Czyż nie jest to właśnie odpłacanie złem za zło? Ale tak jest chyba sprawiedliwie...Bo dlaczego niby mordercy ma nie być odpłacone złem za zło? Zasada „oko za oko, ząb za ząb” jest jak dla mnie sprawiedliwa...
Tak, wiem o cnotach kardynalnych, ale te wersety zdają się jasno mówić o miłowaniu nieprzyjaciół i dobrych uczynkach względem nich...Ale jeśli czyimś nieprzyjacielem jest morderca kogoś bliskiego...? Też ma mu dobrze czynić?
Prosiłbym o wytłumaczenie i najlepiej podanie fragmentów z Pisma Świętego o sprawiedliwych (tj. odpowiednich do win) karach...
Z góry dziękuję za odpowiedź,
Pozdrawiam.
Zwróćmy uwagę, że przytoczone cytaty to wezwanie do konkretnych ludzi. Nie do instytucji państwa. Chodzi o to, by nie wymierzać sobie sprawiedliwości samemu, by nie robić z wszystkiego wielkiego problemu, by umieć wybaczyć. By nie nakręcać spirali złości i nienawiści. Nie o to, by nigdy, nawet w poważnych sprawach, nie szukać sprawiedliwości.
Bo problem w tym, że bywają ludzie, którzy nie potrafią wybaczyć najmniejszej urazy, a coś, na co większość machnęłaby ręką uważa za krzywdę nie do przebaczenia. Bywają ludzie, którzy za wszelkie zło, którego doświadczyli - prawdziwe i urojone - muszą się zemścić. To o takie przypadki przede wszystkim chodzi, nie o to, by jak mi ktoś ukradnie całą moją miesięczną wypłatę nie szukać sprawiedliwości... Umieć wybaczyć, umieć być stratnym - o to tu chodzi. A nie ciągle z wszystkimi walczyć, bo ten coś złego o mnie powiedział, a tamten krzywo spojrzał...
A co do więzień... Mocno bym uważał z takimi ocenami, że to wakacje, Bo gdyby były, to by ludzie zamiast kupować sobie wczasy to sobie do więzienia szli. Nie jest wcale tak łatwo być zamkniętym. I to z przypadkowymi ludźmi. A najgorsza jest właśnie nuda. Więźniowie zazwyczaj są szczęśliwi, gdy znajdzie się dla nich jakieś zajęcie...
J.