amelia. 23.06.2010 19:56
http://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/8a335
pisałam do Was o moim uczuciu do księdza ( http://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/8a335 ) i bardzo dziekuje za odpowiedź .
mam jednak bardzo słaby charakter i trudno jest mi sie od Niego odciąć. mam przeogramna chęc,potrzebę , sama nie wiem jak to nazwac, poznania Go..jednak naprzeciwko niej mężnie stoi chęć odseparowania się od niego. jest mi trudno ,uwierzcie mi. ale wiem ,jestem w 100% pewna ,ze nie jestem w nim zakochana . jestem Jego osobą po prostu zafascynowana..tak bardzo ,że aż trudno mi w to uwierzyć. ..bardzo chcę poznać jego historię. myslicie , ze istnieje taka możliwość? ze moglabym z nim szczerze o Jego powołaniu i zyciu porozmawiac nie wychodzac przy tym na niedojrzałą nastolatkę lecz na odpowiedzialną i dojrzałą chrześcijankę ?bardzo mi na tym zależy , ale nie chce zeby mnie zrozumiał na opak..nie chcę zeby pomyślał ze jestem w nim zakochana..chcę żęby potraktował mnie poważnie ,jak swoją parafiankę . chcę mieć w nim jako takie oparcie..móc z nim od czasu porozmawiac o swoich problemach i o błahych sprawach.myślicie , żę mogę coś zrobić ?
z góry Wam dziekuję .
Co sobie pomyśli ksiądz, o którego CI chodzi, trudno powiedzieć. Ale prawdą jest, że ludzie młodzi często nie potrafią rozpoznać w sobie, że się najzwyczajniej w świecie zakochali i znajdują dziesiątki wymówek, żeby sobie wmówić, ze to zakochanie nie jest. Czas weryfikuje ich fascynacje i pokazuje, że jednak się zakochali. Że to było pragnienie jakiegoś związku wyjątkowego, cudownego, bardzo szlachetnego, ale gdzieś u jego podstaw było zauroczenie. Nic w tym złego, ale nie oszukuj się. Bez tego nie będziesz umiała zachować właściwego dystansu...
J.