anonimm 29.04.2010 00:08

Zastanawia mnie cała sfera ludzkiej seksualności, czy nie jest tak, że w ogóle powinniśmy się jej wyrzec. Jest powiedziane, że we wszystkim powinniśmy naśladować Jezusa, a przecież Jezus nigdy nie miał żony, a sam narodził się z Ducha Świętego. Maryja była Niepokalanie poczęta. Również w historii Adama i Ewy, mimo całej jej symboliczności, zastanawia mnie to, że zanim pierwsi rodzice skosztowali jabłka byli szczęśliwi i ich seksualność nie była im w ogóle potrzebna. W momencie zerwania jabłka z drzewa zobaczyli, że są nadzy, poczuli wstyd.

Kolejna kwestia: dlaczego ludzie tak bardzo zabiegają o dziecko, czy to w sposób naturalny, czy też metodą in vitro. Na świecie jest tyle porzuconych dzieci, które marzą i pragną być kochane, mieć rodziców. Dlaczego jest tak, że jedni ludzie pragną dzieci, a inni je zabijają. Ludzie, którzy nie mogą mieć swoich dzieci, bardzo o nie zabiegają, tłumacząc to często tym, że "swoje dziecko, to swoje". Ale w czym dziecko adoptowane jest gorsze od dziecka urodzonego? In vitro jest tym bardziej kontrowersyjne, bo jakby nie patrzeć giną inne komórki. W takiej sytuacji ludzie po to by zaspokoić swoje pragnienie posiadania dziecka, nie dość, że nie myślą o dzieciach, które cierpią bo nie mają rodziców (a pamiętajmy, że oni cierpią bo nie mogą mieć dziecka), to jeszcze w wyniku ich pragnienia być może giną niewinne dzieci.

Ostatnia kwestia: dlaczego tak bardzo podkreśla się rolę rodziny w wychowaniu dzieci, często podając za wzór Świętą Rodzinę? Czy nie jest generalizacją twierdzenie, że dziecko najlepiej wychowuje się w rodzinie. Różne sytuacje, patologiczne w rodzinach świadczą o tym, że dobre wychowanie dzieci w rodzinie nie jest czymś niezaprzeczalnym. Jest przecież wiele samotnych osób, które marzą o adopcji dziecka i kochaliby je równie mocno, albo i bardziej niż niejedne małżeństwo, czy para. Patrząc dosłownie to Maryja wychowywała Jezusa sama, a Józef był jej przyjacielem i jej pomagał. Nie umniejszam tutaj roli Józefa, bo z pewnością była duża, ale też zastanawiam się, czy można Maryję, Jezusa i Józefa nazwać Rodziną, w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo Józef nie był przecież mężem Maryji.

W zakonach bracia i siostry składają śluby czystości. Dlaczego tak jest, skąd takie ślubowanie się wzięło?
Wiem, że niektóre małżeństwa decydują się na życie w czystości, dlaczego tak mało par się na to decyduje, a jeśli się decydują to dlaczego to czynią? Może właśnie to jest dobre, życie w czystości?
Bardzo dziękuję z góry za wszystkie odpowiedzi

Odpowiedź:

1. We wszystkim naśladować Jezusa chyba nie bardzo sie da. Przecież nie damy rady czynić cudów, nikt też pewnie nie zechce nas ukrzyżować. Bardziej chodzi o to, by żyć tak, jak on żyłby na naszym miejscu.

Czy wolno się ożenić/wyjść za mąż? Pan Jezus stawiał swoim uczniom wysokie wymagania, ale jednocześnie część spraw zostawił ludziom do wyboru. Tak jest w kwestii ubóstwa, tak jest w kwestii czystości.

W Ewangelii czytamy: "Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!" (Mt 19, 12) . Właśnie, kto może. Kto odczytuje drogę bezżeństwa jako swoje powołanie. Jako wybór większej doskonałości. Jest to pewna rada. Ale nie jest to wymóg w sensie ścisłym...

2. Trudno generalizować. Najpewniej jednak spora część ludzi chce mieć "swoje" dziecko. Czy to egoizm? Możliwe. Ale może to trochę bardziej skomplikowane. Kobieta, która chce mieć dziecko, a go nie ma, czuje się chyba często niepełnowartościowa, wybrakowana. Oczywiście tak nie jest, ale one tak to czują. Zadaniem otoczenia byłoby więc pokazanie jej, że to, iż nie moze mieć dzieci (ona albo jej mąż) nie sprawia, że jest gorsza. Że liczy się nie biologia, ale serce...

3. Dziecko prócz wielu innych spraw potrzebuje wzorca. Wzorca mężczyzny i kobiety. Musi się nauczyć swojej roli i odniesienia do płci przeciwnej. Tego na pewno nie da samotna matka ani wychowanie przez dwie osoby tej samej płci...

4. Czystość, posłuszeństwo i ubóstwo to tzw rady ewangeliczne. Kto szuka czegoś więcej, kto pragnie być bliżej Boga, bardziej do Niego podobny, czasem wybiera właśnie taką drogę. Nie ma wymogu, żeby tak żyć - jak napisano w punkcie 1 - ale Chrystus tak radził. Więc można... Jest to wybór jakiejś drogi lepszej, doskonalszej.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg