Cambrige 21.01.2010 00:26
Mam pytanie dot. NPR.
Czytając fora NPR dostrzega się w zasadzie wśród stosujących tą samą logikę antykoncepcyjną co u niekatolików. Mianowicie nie traktuje się już dziecka jako błogosławieństwa, ale jako czegoś czego trzeba za wszelką cenę uniknąć. "Ojoj dzisiaj śluzik taki nijaki i co to będzie?"
czy taka postawa różni się czymś od postawy ludzi stosujących antykoncepcje?
Bo rozumiem, że dzięki NPR zawsze małżeństwo jest otwarte na prokreacje traktując dziecko jako błogosławieństwo...
więc jak - nie chcemy zostać obdarzeni błogosławieństwem? Sprawdzamy jak skuteczność ma dana metoda (skuteczność zapobiegania Bożej łasce?)
Oczywiście dostrzegam różnice pomiędzy sztucznymi metodami, a korzystaniem z tego w co w zasadzie wyposażył nas Pan Bóg, ale zostaje pytanie PO CO? Żeby uniknąć ciąży?- a więc ta sama logika co w przypadku antykoncepcji.
A przecież taka postawa prowadzi do jakiegoś lęku przed dzieckiem... więc czym ono jest dla małżeństwa - ciężarem czy błogosławieństwem?
Błogosławieństwa przecież nigdy za dużo :-)