Wiktoria 29.01.2009 17:17

Jeśli chodzę do spowiedzi i mimo to po każdej spowiedzi prędzej czy później upadam przez grzech ciężki, czy jest to grzeszenie w nadziei Miłosierdzia Bożego? Tzn. przystępując do Spowiedzi zawsze mam szczerą chęć poprawy i zmiany życia, ale w praktyce mi to nie wychodzi. W ogóle nie rozumiem różnicy między grzeszeniem w nadziei Miłosierdzia Bożego, a świadomością i dobrowolnością grzechu, bo jak wiadomo, żeby był grzech, musi być popełniony świadomie i dobrowolnie. A jeśli popełnia się grzech świadomie, to jest się też świadomym, że później trzeba będzie pójść do spowiedzi, więc czy to już jest grzeszenie w nadziei Miłosierdzia Bożego? Pytam, ponieważ zastanawiam się, czy chodzenie do spowiedzi ma sens, jeśli potem i tak świadomie się upada.

Odpowiedź:

Jeśli tylko żałujesz, chodzenie do spowiedzi ma sens. Nawet jeśli potem upadasz. Ważne jest ta Twoja chęć nawrócenia. Grzeszenie w nadziei miłosierdzia Bożego to postawa, w której sobie człowiek z grzechu nic nie robi licząc, ze przecież i tak Bóg mu go odpuści.

Na czym polega różnica? Pewnie czasem trudno ją wyznaczyć, ale w większości wypadków jest raczej wyraźna: słaby grzesznik upada i się podnosi. Grzeszący w nadziei miłosierdzia trwa w złu, niespecjalnie próbuje się zmienić, udaje żal. Taka postawa zamyka na możliwość nawrócenia. Stąd jest niewybaczalnym grzechem...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg