22.04.2008 08:49
Czy "teoretyzowanie" w myślach, usprawiedliwiające zło lub nawet przelotnie pochwalające, jest grzechem ciężkim? Czasami zdarza się, że pod wpływem np. usłyszanych wiadomości czy filmu przyjdzie do głowy taka myśl - dobrze, że się z nią rozwiódł, bo była to prawdziwa jędza czy -zabił dziecko, bo to prymitywny mężczyzna, o zresztą ono nie cierpiało itp. Często takie myśli przychodzą mi do głowy, chociaż sama nigdy bym takich czynów nie popełniła. Spowiadam się z tego, wymieniając dokładnie jaki grzech usprawiedliwiłam czy pochwaliłam. A jest czasem tego dużo. Mam zresztą problem ze skrupułami i z natręctwami myślowymi. Jak sobie z tym rozsądnie radzić. Szczęść Boże
Odpowiedź:
Niestety, chyba musisz z tym problemem poradzić sobie sama. Trudno w sposób pewny oceniać czyjeś myśli. Na pewno źle, jeśli akceptujemy zło. Tyle że akceptacja zła to chyba nie pierwszy myślowy odruch, pierwsza reakcja, ale jakaś w miarę stała ocena, bardziej świadoma decyzja by widzieć sprawę tak czy inaczej. To ze sama byś nigdy tak nie zrobiła pokazuje, że niekoniecznie pochwalasz zło...
Tak często jest o chodzi o ocenę postaci filmowych. Coraz częściej ich fabuła skonstruowana jest tak, że niejako każe nam utożsamiać się z negatywną postacią (to taka pułapka; kiedyś bohaterami częściej bywały postacie pozytywne, szlachetne, nieposzlakowane). Człowiek zastanawia się wtedy, czy przypadkiem nie pochwala w ten sposób zła. Najczęściej tak nie jest. Pochwala np, nie tyle kradzież, co spryt złodzieja. nie tyle brutalność bohatera, co jego umiejętność radzenia sobie z przeciwnikami. Różnica z pozoru może niewielka, ale jednak...
Musisz resztę ocenić sama. Jeśli nie potrafisz, to powiedz w spowiedzi, ze chodzi o postaci też filmowe, czyli problem teoretyczny. I raczej nie jest to grzech ciężki...
J.