Estera 22.08.2007 02:08

Czytam i czytam pytania w dziale "Etyka seksualna" i czuję, że z każdą chwilą mam jeszcze większy mętlik w głowie niż na początku. Kiedy zaczynał się mój związek z chłopakiem (ponad rok temu) byłam u spowiedzi. Powiedziałam księdzu, że nie chcemy współżyć przed ślubem, ja jestem dziewicą i chcę ten pierwszy raz przeżyć dopiero będąc mężatką. Mój chłopak się zgodził. Powiedziałam także księdzu jednak, że nas ponosi, że zdarza się, że pozwalamy sobie na więcej niż pocałunki (dopiero dziś dowiedziałam się, że można nazwać to nieczystymi pieszczotami). Jednak nie usłyszałam wtedy ani słowa, że jest to grzech, ale że stąpamy po ostrzu noża i kiedyś możemy się nie powstrzymać. Myślałam, że te pieszczoty, na które sobie pozwalamy nie są grzechem, a dziś dowiedziałam się, że się myliłam. Czuję się potwornie i przepraszam za wyrażenie, ale jak szmata czy puszczalska. Już sama nie wiem co mam o tym myśleć. Teraz pewnie powinnam iść do spowiedzi i przyznać się do tego, co zrobiłam, tylko że ja nie miałam pojęcia, że grzeszę. Choć pewnie to moja wina, bo się źle wysłowiłam i ksiądz nie zrozumiał. Mój chłopak zresztą też nie wiedział, że to grzech. W swoim dzieciństwie zdarzyła mu się przykra historia z księżmi w jego parafii, od tej pory ma mieszane uczucia co do Kościoła. Chodzi w niedzielę na Mszę Świętą, ale tylko ze mną i w dużej mierze dla mnie. Nie zmienia to jednak faktu, że jest wierzący, chce ślubu kościelnego i zgodził się ze mną, że nie ma mowy o rozwodzie. Modlę się za niego i chcę mu pomóc wrócić do Kościoła. Jednak wracając do tematu. Nie bardzo wiem, co mam teraz z tym zrobić, jak mu powiedzieć, że nie możemy sobie już pozwalać na takie rzeczy? To głupie, że się boję mu to powiedzieć. Już tyle razy udowodnił, że mnie kocha. Jeśli kocha to nic się nie zmieni mimo to.
I druga sprawa w związku z siadaniem na kolanach, całowaniem itp rzeczami w narzeczeństwie. Dlaczego człowiek nie może być po prostu szczęśliwy? Ja będąc z nim nie zastanawiam się czy całując go sprawię, że będzie podniecony. Nie myślę o tym czy jest to grzech czy nie. Po prostu jest to dla mnie sposób okazywania mu swojej czułości, przywiązania, miłości. Wiem, że kiepska i mało świadoma ze mnie katoliczka, choć staram się jak mogę, ale od tego wszystkiego mam już mętlik w głowie.
Pozdrawiam całą redakcję portalu i proszę o nie ujawnianie mojego adresu email. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Estera

Odpowiedź:

Ksiądz niekoniecznie musiał mówić. Może myślał, że skoro o tym mówisz w spowiedzi, to wiesz że nadużycia w tej materii można popełniać i bez współżycia...

Co masz robić? Przede wszystkim powiedzieć o wszystkim spowiednikowi. A po drugie postarać się by swoje relacje z chłopakiem kształtować w czystości. To może teraz być trudne, ale nie niemożliwe...

Co do Twojej samooceny... To jednak bardzo dużo, że chcesz swoje narzeczeństwo przeżyć w w zgodzie z nauczaniem Kościoła, w zgodzie z Bożymi przykazaniami....

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg