*anonim* 03.08.2007 11:05

Szczęść Boże.Odnośnie odpowiedzi z 21.07.2007. W moim pytaniu nie chodziło mi o to, by kogoś łapać za słówka i konfrontować opinie. Chodziło mi po prostu o uzyskanie odpowiedzi na pytanie. W dalszym ciągu bowiem nie wiem czy mogę ściągać nielegalne pliki z internetu od czasu do czasu (oczywiście na własny użytek), czy nie? Moje wątpliwości dotyczą usłyszenia dwóch opinii od spowiedników, trochę się różniących, a zapytałam drugiego spowiednika bynajmniej nie po to by doszukiwać sie jakiś sprzecznych opinii, ale po prostu by się dowiedzieć. Słyszałam też, że nie ma oficjalnego stanowiska Kościoła w poruszonej przeze mnie kwiestii, więc naprawdę zastanawiam się jak mam postępować. Odniosłam wrażenie, że odpowiadający myśli, że chodzi mi o doszukiwanie się jakiś sprzeczności w opiniach, a tak nie było. Bóg zapłać za odpowiedź.

Przepraszam za takie rozdrobnienie pytania, ale jeszcze jedna kwestia: co jeśli ściągam serial, który za jakiś miesiąc będzie nadawany w telewizji, a przypuszczam, że nie będę miała możliwości obejrzeć go w telewizji? Czy w takiej sytuacji mogę ściągnąć z internetu? Dziękuje za odpowiedzi.

Odpowiedź:

Odpowiadający nie uważa, by człowiek, który na własny użytek ściąga z internetu pliki (muzyczne, filmowe) popełniał jakiś grzech. Na pewno nie poważny. Co innego, gdyby na takim ściąganiu plików zarabiał (np. sprzedając je).

Gdyby to było zło... Chcąc ocenić wielkość krzywdy związanej z kradzieżą należy się zastanowić, jaką wartość ma skradziony przedmiot, ewentualnie jakich spodziewanych i godziwych zysków ktoś przez owo naganne zachowanie został pozbawiony. Ściągając plik z internetu nie zabiera się go właścicielowi. Właściciel nadal może sie nim cieszyć. Skopiowało się go tylko. Nie jest więc to czyn dokładnie taki sam, jak kradzież roweru czy samochodu. Raczej można mówić o tym drugim wypadku - pozbawieniu człowieka należnego mu wynagrodzenia za wykonaną pracę.

Ile warta jest praca włożona w plik muzyczny? Ile warta jest praca włożona w plik z filmem? Przecież nie zostały one stworzone tylko na potrzeby tego, który ów plik ściągnął. Koszty powinny rozłożyć się na wielu korzystających... Czy jeśli ktoś ściągnie za darmo, to właściciel zubożeje? Przecież i tak zapewne sporo egzemplarzy swojego dzieła sprzedał. Zwłaszcza gdy chodzi o dobra kultury (muzykę, film), a nie myśl techniczną trudno ocenić taki czyn, jak ściągnięcie pliku za darmo. Bo nie da się dóbr kultury przeliczyć na pieniądze. Liczy sie też sława...

Organizacje zajmujące się prawami autorskimi zazwyczaj twierdzą, że ceny płyt mogłyby być znacznie niższe, gdyby wszyscy je kupowali, a nie "piracili". Odpowiadający obawia się, ze większe byłyby wtedy tylko zyski owych organizacji...

To tylko najważniejsze myśli do odpowiedzi na pytanie o to, czy ściąganie plików z internetu jest grzechem. Problem został bardzo szczegółowo omówiony TUTAJ, a zwłaszcza TUTAJ

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg