AniA 08.06.2007 19:30

Szczęść Boże!!
Wiem,że macie dużo pracy,ale ja na prawdę nie mam kogo się zapytać. Powiem w skrócie: zakochałam się w księdzu, on o tym nie wie, nikomu o tym nie mówiłam i tu pojawia się problem. Dusze to w sobie i przez to trace siły do życie,coraz cześciej myśle o śmierci jako jedynym rozwiązaniu. Nie mam przyjaciółki ani nikogo zaufanego komu mogłabym powiedzieć .Czy ze swoim problemem mogłabym pójść do księdza z mojej parafii (ale nie do "tego") i tak po prostu mu powiedzieć o tym wszystkim (totalnie wprost), mimo że on mnie nie zna??? Czy to by było w porządku??? Czy może lepiej pójść do "obiektu moich uczuć", powiedzieć mu o wszystkim w prost i pozbyć się tego ciężaru??? Jak mogę się z uwolnić z tego chorego uczucia???
Proszę, pomóżcie....

Odpowiedź:

Skoro milczenie cię dusi, najlepiej powiedz o sprawie osobie, do której masz zaufanie. Może to być ów drugi ksiądz. Samemu "obiektowi" lepiej nie mów...

Jak sobie z taką miłością poradzić? Zakochania nie da się zazwyczaj po prostu wyrzucić. Więc próbuj je przepracować. Kochaj go takim, jaki jest. Kochaj go z jego praca, z jego sprawowaniem Eucharystii, kolejkami do jego konfesjonału, jego dziećmi na katechezie. Skoro już o nim myślisz, myśl jak o człowieku, który nie będąc z Tobą realizuje swoje wielkie ideały. Bycie z Tobą to wszystko by zniszczyło. Przecież Go kochasz i tego nie chcesz...

Zobacz też TUTAJ

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg