aga 01.06.2007 22:47

1. Wiadomo, że zazdrość jest grzechem, zastanawia mnie jednak jak pogodzić to z wieloma życiowymi sytuacjami w których zazdrość jak się powszechnie uważa jest potrzebna np. kiedy chłopakowi zależy na dziewczynie to będzie on o nią choć w minimalnym stopniu zazdrosny, bo jeśli wcale to by raczej znaczyłoby że jest mu uczuciowo obojętna. Albo inna sytuacja – przecież ludzie właśnie dlatego odnoszą w życiu sukces bo są zazdrości o sukcesy innych. Chcą sobie samym albo innym udowodnić, że też potrafią to co inni. Zazdrość w wielu sytuacjach wręcz pomaga człowiekowi, dlaczego więc jest oceniana jednoznacznie negatywnie?

2.Dlaczego publiczne okazywanie czułości np. przez delikatne (nie namiętne I podniecające pocałunki) stanowi zgorszenie dla innych? Czy to nie przesada?

3. Jeśli wszelkie podniecenie seksualne poza małżeństwem jest grzechem dlatego, że przyjemność musi być nastawiona na nowe życie, to jak wytłumaczyć to, że przyjemność seksualna w małżeństwie nie musi być przecież nastawiona na nowe życie, pod warunkiem że nie dąży się do orgazmu? Czy nie jest to sprzeczność.

4. Znalazłam gdzieś w internecie:
1978 r. Papiezem zostaje Albino Luciani , czlowiek niezwykle skromny,postepowy i uwielbiany przez masy , ktorego pontyfikat trwal tylko 33 dni.
Zgadzal sie na stosowanie srodkow antykoncepcyjnych, dopuszczal kaplanstwo kobiet, sprzeciwial sie celibatowi.

Czy to prawda co napisano o Janie Pawle I?

Odpowiedź:

1. Zazdrość nie jest pojęciem jednoznacznie negatywnym. Wszystko zależy od tego, co człowiek z uczuciem zazdrości robi. Jeśli wieść o sukcesach innych mobilizuje kogoś do wytężonej pracy, wtedy trudno mówić o złu. Gdy powoduje, że człowiek zaczyna podważać ich dokonania, wyszukuje jakieś wady tych, którzy sukces osiągnęli, to wtedy mamy do czynienia ze złem.

Podobnie jest z zazdrością w związku kobiety i mężczyzny. Powinno jej być tyle, ile soli w zupie. Inaczej zatruje wspólne życie. A swoją drogą wyciąganie wniosków o czyichś intencjach na podstawie braku zazdrości jest dość ryzykowne. Bo pozorny brak reakcji (przecież nie wiadomo co się w jego sercu dzieje) może być tak naprawdę wyrazem szacunku i zaufania do kochanej osoby...

2. Czy odpowiadający tak gdzieś napisał? Jeśli nie, to proszę spytać tego, kto tak twierdzi.

3. A kto powiedział, że podniecenie seksualne przed ślubem jest grzechem, gdyż seksualność musi być nastawiona na nowe życie? Seks pozamałżeński jest przejawem braku odpowiedzialności. Za ewentualnie poczęte życia, za partnera i trochę za siebie.

4. Był lubiany. To prawda. Skromny chyba też. Reszta to bzdury. Na potwierdzenie takich tez wypadałoby podać jakieś konkrety. Na przykład cytaty z jakichś przemówień Jana Pawła I czy z jego pism. Tylko takich pewnie brak. Wypisujący takie rzeczy mogę powoływać się pewnie tylko na świadectwa tych, którzy mieli kontakt z duchem Jana Pawła I.

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg