Ania 02.04.2007 19:51
Mam pewien problem i nie moge sie poradzic spowiednika poniewaz z roznych wzgledow nie jest mi dany sakrament spowiedzi, ale nie o tym chce sie rozpisywac ...
Jestem mezatka od 7 lat i matka od 3. Moj maz jest wspanialym i kochajacym mezem i ojcem. Byl i jest jedynym mezczyzna, z ktorym wspolzylam i ciesze sie, ze bylam mu w stanie dac cos czego nie dostal nikt inny. Moj problem zaczal sie tuz po urodzeniu naszej coreczki. Zaczelam stronic od kontaktow seksualnych z mezem, gdyz nie sprawialy mi zadnej przyjemnosci. Pozniej zaczelam sie przelamywac i zgadzalam sie na zblizenie, chociaz wolalabym zeby go nie bylo. Widzialam, ze moj maz cierpi, bo odczuwal, ze nie czerpie z tego tyle przyjemnosci co on. Wtedy zaczelam udawac ... i tak jest do dzis. Moje pytanie jest nastepjace ... czy grzechem jest udawanie przyjemnosci? Nie chce odpychac meza, bo go kocham i tez boje sie, ze mogloby to go popchnac do zdrady. Wolalabym nie rozmawiac z nim na ten temat, bo to by go tylko zasmucilo ... Fizycznie jestem zdrowa i lekarze nie sa w stanie powiedziec dlaczego taka jestem ...