Lalinka 16.01.2024 10:37

Witam, co to znaczy, że każdy przypadek jednostki chorobowej przy zawieraniu małżeństwa trzeba rozpatrywać oddzielnie? W sądzie cywilnym jest taki przepis. "Jeżeli stan zdrowia pozwala funkcjonować, możliwe jest zatwierdzenie związku". Czy w Kościele jest tak samo?
Jeśli tak, to o które choroby chodzi? Płciowe czy natury psychicznej albo może jeszcze inne?
Jak to jest tam oceniane czy ktoś się nadaje czy nie? Wiem, są różne stopnie chorób. Czy jak ksiądź się dowiaduje po podaniu do protokołu jakiejś choroby to od razu orzeka nieważność?

Odpowiedź:

Nie wiem skąd to cytat, trudno mi się do tego odnieść. O jaką chorobę chodzi? Przecież nie o grypę. Ani nawet o raka. No, chyba że ktoś fakt bycia poważnie chorym na tę druga zataja...

Wydaje mi się, że pomijając kwestię impotencji (ta wśród przeszkód zrywających - zobacz TUTAJ) najważniejsze w tej kwestii są trzy kanony Kodeksu Prawa Kanonicznego.

Kan. 1095 - Niezdolni do zawarcia małżeństwa są ci, którzy:

1° są pozbawieni wystarczającego używania rozumu;
2° mają poważny brak rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich wzajemnie przekazywanych i przyjmowanych;
3° z przyczyn natury psychicznej nie są zdolni podjąć istotnych obowiązków małżeńskich.

Kan. 1096 -

§ 1. Do zaistnienia zgody małżeńskiej konieczne jest, aby strony wiedziały przynajmniej, że małżeństwo jest trwałym związkiem między mężczyzną i kobietą, skierowanym do zrodzenia potomstwa przez jakieś seksualne współdziałanie.

§ 2. Po osiągnięciu dojrzałości nie domniemywa się takiej ignorancji.

Nie chodzi więc o chorobę jako taką. Jeśli już o chorobę, to ukrywaną przed narzeczonym/narzeczoną, która może poważnie utrudnić wspólne życie. Ot, ktoś szuka darmowej opiekunki w poważnej chorobie, a nie żony... Przede wszystkim jednak chodzi o defekty natury psychicznej. I to takie, które uniemożliwiają bycie mężem czy żoną. Ot, alkoholizm, narkomania. Bo ktoś taki zajęty będzie sobą, nie żoną czy dziećmi... Jeśli ktoś więc ma jakąś dolegliwość, która jego zdaniem może wpłynąć na możliwość podjęcia wspomnianych w prawie obowiązków małżeńskich, powinien o tym powiedzieć przy spisywaniu protokołu i ksiądz sprawę rozpatrzy. Ewentualnie dopyta specjalistów.

Najważniejsze jednak w tym kontekście wydaje się wskazanie kanonu 1058: "Małżeństwo mogą zawrzeć wszyscy, którym prawo tego nie zabrania". Czyli z zasady można małżeństwo zawrzeć, a ewentualne problemy wynikałyby z jakieś pewności, że z tej czy innej konkretnej przyczyny zawarte by być nie mogło. Ergo: nie należy się bać na zapas. Zdecydowana większość ludzi jednak używa rozumu na tyle, że wie co znaczy być mężem czy żoną i potrafi gorzej czy lepiej mężem czy żoną być.

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg