Gość 09.01.2024 15:45
Z góry dziękuję za pomoc. Czy samo wyznanie na spowiedzi że się nie dotrzymało np obietnicy, słowa danego Bogu już zwalnia z jego wypełnienia, czy trzeba dodatkowo poprosić księdza o zwolnienie z tego.
Jak się nie pamięta czy coś było obietnicą czy dobrym postanowieniem a się tego czasami nie spełnia to jak to traktować?
Składane Bogu obietnice, dobre postanowienia... Przede wszystkim zwróciłbym uwagę, żeby nie wikłać się w roztrząsanie "trzeba nie trzeba dotrzymywać". Bo obietnice czy postanowienia to nie coś takiego, co działa niczym zaklęcie: ze teraz to już klamka zapadła i koniec. Gdyby tak do sprawy podchodzić bez sensu byłoby robienie postanowienia poprawy. No bo po co, skoro dodatkowym grzechem miałoby być jego niespełnienie? Nie jest więc istotne jakiego słowa użyliśmy, ale czym w istocie to coś było. Jeśli obiecaliśmy poprawę, to ciągle jest to postanowienie prawda? Gdybyśmy obiecali odmówienie jakieś modlitwy, to byłby już konkret. Ale nie można na modlitwie powiedzieć Bogu, że jednak nie damy rady, że jednak nie? Przecież Bóg to osoba, nie automat zapisujący nasze obietnice i rozliczający nas z nich.
Przysięgi które są poświadczeniem prawdomówności należałoby bezwzględnie realizować, ale te dotyczące przyszłości... Kościół zabrania wręcz składania ślubów i przysiąg pochopnie. Pod wpływem chwili. Ich złożenie - np ślubów zakonnych, przysięgi małżeńskiej - powinno być poprzedzone czasem przemyśleń, rozeznania czy faktycznie jestem gotów/gotowa je spełnić. Składanie ich pochopnie jest wyrazem duchowej niedojrzałości. Zwolnić z nich może spowiednik....
Nie dręcz się pytaniem, czy coś było postanowieniem czy obietnicą. Po prostu przedstawiaj te sprawy Bogu. On, jak napisałem, nie jest automatem.
J.