smutna 30.11.2005 10:26

Od dwóch lat walcze z natręctwami myślowymi. Jakoś sobie zawsze radziłam, ponieważ starałam się być blisko Boga. Ostatnio dziennie 20 minut poświęcam na modlitwę, a zazwyczaj wieczorami czytam fragment Pisma Świętego. Wczoraj zdarzyło się coś strasznego. W czasie modlitwy na koniec chciałam prosić Boga bym kochała Go całe życie i że oddaję się w Jego opiekę. TYlko, że zamiast Boga powiedziałam szatanowi. I w tym momencie tak właśnie czułam, szybko jednak się poprawiłam i przeprosiłam Boga (nie czuła jednak by było to szczere). Potem było mi strasznie źle, czułam się okropnie i płakałam. Boję się, że szatan to wykorzysta. I że zgrzeszyłam. Co powinnam teraz zrobić? Było już tak dobrze, jakoś sobie radziłam z tymi natręctwami i się już nimi tak nie przejmowałam. A teraz znowu zaczynam się martwić i jest mi bardzo źle.

Odpowiedź:

Szatańskie działanie w tym wypadku przejawia się chyba przede wszystkim w tym, że chciałaś dobrze, a wyszło inaczej. Twoje dobre intencje stały się przyczyną nowej udręki. Nie sposób nie zobaczyć w tym sprawki diabła. On nie chce naszego szcześcia, radości, pokoju i miłości do Boga. Dlatego wszelkimi sposobami stara się nam przeszkodzić. Ciebie rozbił przez jedną natrętną myśl...

Ale dla Boga ważne są Twoje intencje i to czego naprawde chcesz, a nie co Ci przyszło do głowy. Te złe myśli możesz potraktować jako pokusę. Pokusę, której nie dałaś do siebie przystępu, choć z pozoru się na nią zgodziłaś. Twoje odczucia czy Twoje przeproszenie Boga za tą pomyłkę było szczere czy nie są w Twojej sytuacji chyba mniej istotne. Ważne, że naprawdę chciałaś Boga przeprosić...

Co powinnaś teraz zrobić? Możesz pójść do spowiedzi, ale chyba nie ma takiej potrzeby. Raczej spróbuj zwrócić się do Boga. On rozumie udręczonych. W gorącej modlitwie proś Go, aby chronił Cię od złego i oddalił od Ciebie pokusy. I cierpliwie dalej pracuj nad radzeniem sobie z natręctwami...
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg