Tomek
15.09.2004 15:22
Witam.Jeżeli człowiek szczerze żałuje za swoje grzechy to bedą mu one odpuszczone. Ja jednak mam problem z tym właśnie związany: żałuje szczerze swoich grzechów ale nie umiem żałowac tego ze sprawiłem przykrośc Bogu a tylko dlatego ze moge pójść do piekła. Chce żałować całkiem zle nie potrafie i nie wiem czy to co teraz czuje wystarczy do Zbawienia? Nie chce grzeszyc ale tylko w trosce o siebie. Ja nawet tak jakby nie kocham Boga dlatego ze Bóg nie pomógł mi "bezposrednio"wiem ze to dzieki Niemu mam sie dobrze i z ejamu wszystko zawdzieczam ale nie jest to tak jak np.opiekowali sie mna rodzice. Moze popełnilem grzech który nie bedzioe mi przebaczony i dlatego mimo modlitwy nie umie inaczej zalowac? Prosze o odpowiedz.
Odpowiedź:
Twój problem wynika chyba z niezrozumienia czym jest żal. To nie tylko i nie przede wszystkim uczucie. To w pierwszym rzędzie postawa. Uznanie winy przed Bogiem. W katechizmie napisano (1451 - 1452):
(...) Jest to "ból duszy i znienawidzenie popełnionego grzechu z postanowieniem niegrzeszenia w przyszłości"
Gdy żal wypływa z miłości do Boga miłowanego nade wszystko, jest nazywany "żalem doskonałym" lub "żalem z miłości" (contritio). Taki żal odpuszcza grzechy powszednie. Przynosi on także przebaczenie grzechów śmiertelnych, jeśli zawiera mocne postanowienie przystąpienia do spowiedzi sakramentalnej, gdy tylko będzie to możliwe.
O żalu ze strachu (nazywanym niedoskonałym) tak napisano (1453):
"Także żal nazywany "niedoskonałym" (attritio) jest darem Bożym, poruszeniem Ducha Świętego. Rodzi się on z rozważania brzydoty grzechu lub lęku przed wiecznym potępieniem i innymi karami, które grożą grzesznikowi (żal ze strachu). Takie poruszenie sumienia może zapoczątkować wewnętrzną ewolucję, która pod działaniem łaski może zakończyć się rozgrzeszeniem sakramentalnym. Żal niedoskonały nie przynosi jednak przebaczenia grzechów ciężkich, ale przygotowuje do niego w sakramencie pokuty".
Żal ze strachu przygotowuje więc do uzyskania Bożego przebaczenia w sakramencie pojednania.
Twój żal wydaje się więc jak nabardziej prawdziwy. Skoro jednak pomyliłeś żal z uczuciem żalu, to odpowiadający nie jest pewien, jak ustosunkować się do tego, co napisałeś dalej. Piszesz, że nie chcesz grzeszyć, ale robisz to jedynie ze strachu. Może to być twierdzenie na wyrost. Najczęściej bowiem oba żale są z sobą wymieszane: częściowo żałujemy z obawy przed karą, a częściowo z miłości do Boga (ciągle mowa jest o żalu jako pewnej postawie). Przypuszczenie to zdaje się potwierdzać, gdy przyjrzeć się temu co piszesz dalej: jesteś wdzięczny rodzicom, nie Bogu. Z całym szacunkiem, jednak odpowiadającemu wydaje się, że przesadzasz. Skoro uznajesz, że Bogu wszystko zawdzięczasz, to jest to już jakaś forma wdzięczności. Zrozumiałym jest, że innym uczuciem obdarzasz rodziców, których widzisz, niż Boga, którego nie widzisz. Ale uczucie wdzięczności to nie to samo co wdzięczność. Uczucia być nie musi. Trzeba postawy wdzięczności, realizacji jej w praktyce choćby przez proste powiedzenie „dziękuję”.
W sprawie grzechu przeciwko Duchowi Świętemu (bo tylko o tym grzechu mówi się, że nie można go odpuścić). Odpowiadający chciałby przypomnieć, co napisał o nim w swoim artykule o. Jacek Salij:
„(...) Choć miłosierdzie Boże jest nieskończone, nie jest przecież absurdalne. Bóg pragnie nawrócenia nawet największych grzeszników. Może się jednak zdarzyć, że człowiek prosi Go o pojednanie, ale zarazem pojednać się nie chce. Albo w ogóle nie zależy mu na pojednaniu. Albo w możliwość pojednania nie wierzy. Słowem, z miłosierdzia Bożego nie można się naigrawać; ani nie można go sobie lekceważyć, ani nie można się na nie zamykać".
Jeśli żałujemy, jeśli chcemy się od grzechu odwrócić, nie wolno nam myśleć, że Bóg nie może nam przebaczyć. Skruszonemu grzesznikowi Bóg może wybaczyć każdy grzech! Jedyną przeszkodą jest uporczywe trwanie w niepokucie. Z całą pewnością nie można powiedzieć tak o człowieku, który – choćby tylko ze strachu - nie chce grzeszyć...
J.