ripperek 17.11.2003 18:30

Moze wyjasnicie mi dlaczego wydaje sie ze Kosciol Katolicki urzadzil sobie kiermasz, targ, na ktorym kazda rzecz, kazdy obrzed ma swoja cene. Co ciekawsze niekiedy rezygnuje juz nawet z przykrywki tzw. 'dobrowolnej ofiary' rozsylajac do 'wiernych' karteczki z kwota ktora wierny powinien zaplacic np. na budowe kosciola. Placi sie za slub, chrzest, pogrzeb, msze w jakiejs intencji, niemal za wszystko. Pielgrzymki i miejsca kultu staly sie swietnym sposobem na zarobek, wlasciwie nie roznia sie juz niczym od innych turystycznie atrakcyjnych regionow, tyle ze ofiaruja rozrywke religijna a nie inna. Koscioly stawiane sa niemal z czestotliwoscia wieksza niz supermarkety. Osobiscie poczulem sie dotkniety gdy proboszcz nie chcial udzielic mojej przyjaciolce pozwolenia na slub w innej parafii dopoki nie dostal odpowiedniej gratyfikacji.

To wszystko leży mi na sercu. Ale nie odejde z Kościoła jak wielu moich znajomych, bo nie modlę się do księdza tylko do Boga. Ale czy nie ma tu przesady? Może się jednak myle. Może to normalna sytuacja, a ja się czepiam bez powodu???

Odpowiedź:

Odpowiedź na pierwsze z postawionych pytań jest dość prosta. Głównym utrzymaniem kapłanów pracujących w parafiach są wpływy z chrztów, ślubów, pogrzebów i zamawianych Mszy. Oni po prostu z czegoś muszą żyć. Wykonujący nawet najbardziej szlachetny zawód, nie są pozbawieni zwyczajnych ludzkich potrzeb. Podobnie kapłani: mają prawo oczekiwać, że za wykonywaną pracę wspólnota parafialna zapewni im utrzymanie. Można oburzać się, kiedy kapłan żąda zbyt wiele. Trudno jednak negować sens tego rodzaju praktyki. Przy okazji: nikt nie liczy ile razy ów kapłan zrezygnował z przyjęcia ofiary lub przyjął sumę minimalną...

Kiedy w parafii istnieje jakaś potrzeba, proboszcz stara się zebrać wymaganą kwotę. Ktoś może czuć się urażony taką czy inną formą. Czasami postępowanie niektórych kapłanów rzeczywiście może wydawać się nieroztropne. Nie ma jednak innego wyjścia, jak zbierać pieniądze wśród parafian, gdyż nie ma co liczyć na pieniądze z innych źródeł. Jeśli w parafii budowany jest kościół trudno się dziwić, że proboszcz liczy na ofiarność parafian...

Nie bardzo rozumiemy co zarzuca pytający kapłanom prowadzącym duszpasterstwo w miejscach pielgrzymkowych. Wstęp do kościołów jest bezpłatny. Trudno się jednak dziwić, że za wstęp do takich miejsc jak muzeum czy toaleta trzeba jednak zapłacić. Bo niby z czego utrzymać tego rodzaju instytucję? Jak uzyskać fundusze na opłacenie (świeckich) pracowników? Podobnie jest ze sprzedażą książek, czasopism czy dewocjonaliów.... A to, że w miejscach takich jest więcej straganów jest już raczej sprawą tych, którzy chcą jakoś na życie zarobić. Trudno im się dziwić, że wybierają miejsca, w których jest więcej ludzi...

Będąc wspólnotą troszczymy się o potrzeby tych, którzy nie mają innego źródła utrzymania, bo poświęcili się pracy na rzecz Kościoła. Troszczymy się też o ubogich, o których nie zawsze w dostateczny sposób potrafią zadbać struktury państwowe oraz o miejsce wspólnych zebrań, aby było piękne i czyste. W pewnych sytuacjach może ktoś odnieść wrażenie, że komuś chodzi tylko o zysk. Może rzeczywiście czasem tak jest. Jednak udawanie, że Kościół może prowadzić swoją misję bez pieniędzy to hołdowanie utopii...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg