Zdziwiona 24.06.2003 00:32

Czytałam odpowiedź dla Ali z dnia 21.06. i już naprawdę nic nie rozumiem choć dawno skończyłam pół wieku. Wiem, że jest nowa wersja przykazań kościelnych i że obowiązuje w Polsce a w Niemczech nie. Ale albo piątek jest dniem pamiatki śmierci Pana Jezusa i życzenie katolikowi dobrej zabawy z szerokim uśmiechem jest dziwne, albo spotkanie urodzinowe młodzieży, choć pewnie wesołe i przy muzyce nie jest huczną zabawą i przystoji wszystkim, obojętnie po której stronie Odry i Nysy mieszkają. Dość długo dzielono nas na tych gorszych ze Wschodu i tych lepszych z Zachodu. I byłoby mi przykro, gdyby nasz Kościół dalej tak czynił: baw się dobrze dziewczyno bo mieszkasz w Niemczech przez 363 dni w roku ( oprócz Wielkiego Piątlu i Środy Popielcowej) za to w Polsce młodzież ma 52 piątki + cały Wielki Post zakazany a jeśli wyjedzie np. na weekend i tam zatańczy przy ognisku to niech ją zjedzą wyrzuty sumienia. Urodziny, Imieniny czy "oblewanie" egzaminu w Pubie to huczna zabawa? Przy takim nastawieniu nie dziwię się, że młodzi łamią te zakazy a jak te, to i inne. Obecna, polska wersja przykazań jest najostrzej postawiona od przynajmniej 50 lat i to w sutuacji, gdy mamy (przynajmniej w szkołach i na uczelniach) wolne soboty, więc można zorganizować spotkania towarzyskie z różnych okazji w piątek, bo np. w niedzielę przyjdą na obiad urodzinowy dziadkowie. Dlaczego?

Odpowiedź:

1. Przykazania kościelne są nakazami Kościoła, a nie Boga. Stąd możliwość istnienia różnych zasad w różnych krajach. W niektórych przepisy dotyczące umartwienia zostały bardzo złagodzone (np. w Niemczech), w innych, (np. w Polsce) trochę je zaostrzono. Zawsze dzieje się tak, jeśli Episkopat danego kraju o taką zmianę poprosi i zostanie ona zatwierdzona przez Stolicę Apostolską. Kwestia postu i zabaw nie jest powodem, dla którego należałoby zrywać jedność kościelną...

2. Umartwienie i post mają wielką wartość. Nam, najedzonym i bogatym przypomina o tych, którzy w żaden dzień roku nie mogą najeść się do syta nie mówiąc już o beztroskiej zabawie. Można oczywiście nie nakazywać postu, ale go zalecić. Doświadczenie uczy, że zalecenia przez niewielu są słuchane. Proszę spojrzeć chociażby na zalecenia Jezusa z ośmiu błogosławieństw. Może przez istnienie nakazu niektórym ludziom (np. odpowiadającemu) łatwiej do tego typu działań się zmusić?

3. Ocenę, czy coś jest zabawą w piątek dozwoloną czy nie zostawmy sumieniu tych, którzy w danej imprezie uczestniczą. Nie wydaje nam się, by śpiewy czy tańce przy ognisku można było do niedozwolonych zabaw zaliczyć. Inna rzecz, że przy ognisku zazwyczaj piecze się kiełbaski. Czy trzeba to robić akurat w piątek?

4. Proszę wybaczyć, ale do zabawy mamy bardzo wiele dni w roku. Nic nie stoi na przeszkodzie, by bawić się w sobotę lub niedzielę. Przeświadczenie, że skoro mamy dwa dni wolne od pracy, to trzeba bawić się w noc poprzedzającą dni wolne to tylko pewien nawyk w myśleniu. A nie można inaczej?
A swoją drogą odpowiadającemu wydaje się, że coraz częściej zabawa jest traktowana jako świętość, wokół której powinny się koncentrować wszystkie inne zajęcia. Niech świadczy o tym choćby przykład podany przez Panią, że skoro w niedzielę przychodzą dziadkowie, to ktoś został pozbawiony w tym tygodniu możliwości zabawy. Umrze od tego? Zachoruje? Trafi do szpitala psychiatrycznego z rozpaczy? Przecież to tylko zabawa. Jeśli jednak ktoś tak stawia sprawę, to najlepszy dowód, że tego rodzaju przykazanie kościelne jest w naszych czasach bardzo potrzebne...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg