mimi
21.04.2003 17:16
mam poważny problem: Bóg dał mi możliwość(?) rozróżniania dobra i zła. nie wiem jednak, na ile sama potrafię rozróżniać dobro od zła.
1. Tak w ogóle: na ile mam sobie zaufać
2. Konkretniej: czy gdzieś w katolickim internecie znajduje się recenzja książki ,,Pielgrzym" Paulo Coehlo?? nie wiem co o niej myśleć....
Hmm...
Nigdy do końca nie wiemy, czy nasze sumienie jest dobrze ukształtowane. Wpływ na nie ma poznawanie norm moralnych (zwłaszcza prawa Bożego), rozumowanie (próba oceny danej sytuacji w świetle bardziej ogólnych norm), otoczenie oraz – niestety – nasze postępowanie. Trzeba starać się, by najważniejszą rolę w moim patrzeniu na dobro i zło miały dwa pierwsze czynniki. Zdecydowanie trzeba unikać czwartego wpływu. Nasze złe czyny często bowiem sprawiają, że przestajemy obiektywnie oceniać dany czyn (Chodzi o to, że często oceniamy dobrze to zło, którego sami się dopuściliśmy; psychologia nazywa to redukcją dysonansu poznawczego).
Warto od czasu do czasu pozwolić sobie na „zadziałanie” owego drugiego wpływu i odnieść swoje poglądy do norm bardziej ogólnych, np. przykazania miłości Boga i bliźniego, zasady „wszystko, co byście chcieli, by ludzie wam czynili i wy im czyńcie” albo dziesięciu Bożych przykazań. To szansa, by rzeczywiście obiektywnie patrzeć na dobro i zło: bez fałszu uprzedzeń, lęku...
Na ile sobie zaufać... Sumienia zawsze trzeba słuchać. Im jednak więcej wysiłku włożysz w jego ukształtowanie (pierwszy i drugi wpływ), tym większą możesz mieć pewność, że prawidłowo rozróżnia dobro i zło.
O „Pielgrzyma” pytano nas ostatnio już kilka razy. Nie znaleźliśmy w „chrześcijańskim” internecie recenzji tej książki. Według wielu jej autor należy do kręgu pisarzy New Age. Nie należy więc tej książki traktować jako wykładni chrześcijaństwa...
Możesz kliknąć
TUTAJNa koniec refleksja. Niewiele jest chyba książek, które nie mają żadnej wartości. Chrześcijanin nie musi się bać czytania także takich, które wyrażają opinie nie do końca zgodne z jego wiarą (światopoglądem). W gruncie rzeczy skłaniają one do przemyśleń, dzięki którym możemy zobaczyć co jest konstytutywną cechą chrześcijaństwa, a co jest tylko naszym ludzkim zwyczajem. Problem chyba tylko w tym, by nie traktować ich jako źródła naszego światopoglądu, co dla czytelnika nie znającego dobrze własnej religii może być dość trudne.... Jeśli jednak chce się być chrześcijaninem, to żadna książka tego nie zmieni....
J.