W 19.03.2003 22:37

Będąc 2,5 tygodnia temu u spowiedzi, wymieniając grzechy powiedziałam, że podnosiłam głos na rodziców np. do mojego sparaliżowanego ojca (od 10 miesięcy ma kłopoty z władaniem prawą stroną ciała, opłacamy rehabilitanta, na początku była widoczna lekka poprawa, lecz teraz od dłuższego czasu stan się nie polepsza, na dodatek ojciec czasami sprawia wrażenie jakby wogóle nie myślał nad tym co robi) mówiłam podniesionym głosem: "Nie wstawaj!", "Jesteś uparty!", "Jesteś złośliwy!", "Uważaj!" itp. Natomiast do mamy mawiałam: "Daj mu trochę swobody!", "Za bardzo się nim opiekujesz!", "Jak jest sam ze mną to bardziej stara się sam sobie radzić". Więc na tej spowiedzi powiedziałam, że na nich podnoszę głos (czasami nerwy mi nie wytrzymują) i że ich później przepraszam. Powiem szczerze, że nie wiem dlaczego tak powiedziałam, nie miałam takiego zamiaru, ja nie mówię dokładnie "przepraszam" ale milknę i po chwili rozmawiam jakby nic się nie stało. Najchętniej z powrotem poszłabym do konfesjonału. Czy grzechem ciężkim jest to, że powiedziałam na spowiedzi że przepraszam rodziców skoro tak naprawdę nie wymawiałam tego słowa?

Odpowiedź:

W sumie jest to jakieś przeinaczenie prawdy, które spowiednika mogło wprowadzić w błąd. Najlepiej będzie, jeśli rzeczywiście pójdzie Pani jeszcze raz do spowiedzi....

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg