Gość 16.07.2023 14:12

Szczęść Boże

Od kilku lat zajmuję się spekulacjami na rynkach finansowych. Mam odnośnie do tego zajęcia kilka pytań w kwestii moralnej:

1. Czy spekulowanie na spółce typu Volkswagen lub General Motors, która sama w sobie nie jest niemoralnym biznesem, jest grzechem, kiedy ta spółka w mniejszym lub większym stopniu popiera\wspiera ruch LGBT (np. ma jego barwy w logo na internecie, działa na ich rzecz)? Niestety w dzisiejszych czasach ogromna część spółek tak robi (Często nawet trudno to już sprawdzić). Moje zajęcie polega na wykorzystywaniu psychologii rynku po to, by zarobić często poprzez samo obstawienie wzrostu lub spadku ceny w krótkim okresie (często nawet bez kupowania udziałów), więc taka postawa spółki nie ma prawdopodobnie żadnego wpływu na mój zarobek. Jeżeli to byłoby grzechem, to grzechem musiałoby być także np. kupowanie Coli w sklepie, ponieważ ta nadrukowuje kolorowe flagi na produkty, albo w ogóle kupowanie samochodów, bo przecież wszystkie spółki samochodowe wspierają ten ruch. Można w taki sposób dojść do absurdu.

2. Czy spekulacja na indeksie lub akcjach spółki, która w małym procencie czerpie zyski z czegoś niemoralnego jest grzechem? Np. bank ING udziela wielką liczbę kredytów, z czego kilka procent może być udzielane np. niemoralnym firmom albo indeks dax składa się w jakiejś małej części z biznesu, który może być niemoralny.

3. Czy wykorzystanie np. gwałtownego spadku cen giełdowych, spowodowanego wybuchem wojny, na swoją korzyść jest grzechem?
Czy spekulacja na tak zwanym indeksie strachu (vix) jest grzechem, skoro jego największe ruchy są spowodowane bardzo negatywnymi wiadomościami ze świata? Nie jest tak zawsze i zazwyczaj nie są one czymś takim spowodowane. Można też grać w drugą stronę, tzn. zarabiając na sytuacji, kiedy rynek się już uspokaja i stabilizuje.

Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam :)

Odpowiedź:

Związek z zarabianiem na zmiennych kursach giełdowych z tym, co deklarują menadżerowie firmy jest dość odległy. Nie widziałbym tu moralnego problemu. Gorzej, gdyby firma prowadziła tylko  wyłącznie albo nawet tylko głownie niemoralną działalność. Nie jest to wspieranie grzechu, prawda. Ale nie wiem czy takim prawym jest zarabiać na firmie, która sama zarabia na na czymś głęboko niemoralnym. Ot, głośna swego czasu sprawa tzw krwawych diamentów, pozyskiwanych dzięki finansowaniu zabijania...

W spekulacjach opartych na nastrojach tez nie widziałbym nic niemoralnego. Co innego, gdyby samemu nieprawdziwe plotki rozpuszczać, ale to chyba dotyczy większych graczy....

Jeśli coś mi tu moralnie nie pasuje, to raczej kwestia tego, czy to, co Pan robi, nie jest już jakimś hazardem. Zdaje się, że kiedyś już Pan o to pytał. Chodzi o to jak prawdopodobne jest, że przy takim czy innym kroku nie stanie się Pan zadłużonym po uszy bankrutem. Tym poważniejszy to problem, jeśli ma Pan rodzinę na utrzymaniu... O wielkość ryzyka chodzi. Bo ze teoretycznie zawsze jakieś istnieje, wiadomo.

J.

więcej »