Guest 18.05.2023 15:39
Dzień dobry. Czy należy rozumieć, że jeśli Pan Jezus urodził się w stanie bez grzechu pierworodnego (podobnie jak Maryja), i jeśli był to stan podobny do tego jaki mieli Adam i Ewa przed grzechem pierworodnym, to czy znaczy to, że Pan Jezus nie umarł by nigdy śmiercią naturalną ze starości, gdyby nie został ukrzyżowany? I podobnie Maryja nigdy by nie umarła (choć właściwie chyba tak było, że zasnęła i została wzięta żywa do Nieba), ale czy gdyby nie została wzięta we śnie do Nieba z ciałem, to czy umarła by kiedyś śmiercią naturalną ze starości, czy żyła by wiecznie na ziemi? A Adam i Ewa, gdyby nie zgrzeszyli, to rozumiem, że też nigdy by nie umarli?
Pytam o to, bo próbuję zrozumieć, jak to było (już zatrzymując się tylko na Panu Jezusie) z kwestią urodzenia się Jego bez grzechu pierworodnego, i z jednoczesnym przyjęciem przez Niego naszego człowieczeństwa. My umieramy, bo dotknięci jesteśmy skutkami grzechu pierworodnego. Ale dlaczego mógł umrzeć Pan Jezus, jeśli nie był dotknięty skutkami grzechu pierworodnego? Dlaczego Jezus, przyjmując nasze człowieczeństwo, jest tak do nas NIE-PODOBNY odnośnie świętości i grzeszności (on święty i bez grzechu pierworodnego, my grzeszni i z grzechem pierworodnym), a jednocześnie jest tak PODOBNY do nas w tym, że mógł umrzeć, i umarł tak jak my?
Czy grzech pierworodny dotyczy tylko kwestii duszy/ducha/sumienia, czy też jeszcze wpływa na ciało, splugawia je? Czy należy rozumieć zatem, że to, że Jezus urodził się bez grzechu pierworodnego, oznacza, że miał czystą duszę/ducha/sumienie, ale ciało miał obarczone/splugawione grzechem pierworodnym i dlatego mógł umrzeć? A my, poza dotkniętym przez grzech pierworodny ciałem, mamy też od poczęcia napiętnowaną duszę/ducha i sumienie przez grzech pierworodny?
Czy oznacza to, że ten grzech pierworodny JEDNAK dotykał jakoś Pana Jezusa, ale TYLKO jego ciało? A co do duszy/ducha/sumienia urodził się nieobarczony grzechem pierworodnym?
Czy tak zatem należy rozumieć urodzenie się Pana Jezusa bez grzechu pierworodnego, że miał od niego wolną duszę/ducha/sumienie – co może jest najważniejsze – ale jego ciało było dotknięte już tym grzechem pierworodnym? I dlatego mógł umrzeć?
Czy to wreszcie znaczy w związku z tym, że gdyby nie ukrzyżowanie, to umarł by może Pan Jezus w wieku 120 lat – jak mówi Pismo o długości życia – bo grzech pierworodny dotykał właśnie, li tylko, Jego ciało?
Nie mogę zrozumieć tej zależności, dlaczego Pan Jezus mógł umrzeć, choć nie był dotknięty grzechem pierworodnym. Jak to rozumieć? Czego ten grzech dotyczy, na co wpływa? Wydaje się, że bez grzechu pierworodnego Pan Jezus powinien być nieśmiertelny (Maryja też, Adam i Ewa też – gdyby nie zgrzeszyli). Czy zatem coś jednak z tego grzechu pierworodnego Pana Jezusa dotykało? Czy tylko Jego ciało było dotknięte tym grzechem i dlatego mógł umrzeć?
Podsumowując: Dlaczego zatem Pan Jezus mógł umrzeć, jeśli nie był dotknięty grzechem pierworodnym? Czy umarł by w starości gdyby nie ukrzyżowanie? Dlaczego jeśli tak? I dlaczego jest tak PODOBNY do nas w możliwości umarcia, pomimo tego, że jest tak NIE-PODOBNY w tym, że On jest narodzony bez grzechu pierworodnego, a my z grzechem pierworodnym?
Czasem można powiedzieć co by było gdyby. Ale w tej akurat materii gdybanie nie ma sensu, bo to były wszystko wydarzenia jednorazowe, które w historii już się nie powtórzą. Stało się jak się stało.
Jeśli chodzi o grzech pierworodny i jego skutki dla każdego człowieka, to najlepiej zajrzeć do Katechizmu Kościoła Katolickiego 402-409. Problem w tym... Wydaje mi sie, że zbytnio akcentujesz jakiś dualizm ciała i duszy w człowieku. Tak trochę po gnostycku. Ten grzech dotyka całego człowieka, z jego rozumem, wolą, kondycja fizyczną, relacji do drugiego człowieka, świata i paru innych. Trudno rozgraniczać co dotyczy ciała a co duszy. Z całą pewnością jednak nie jest tak, jak by to mogło wyniokać z Twojego pytania, że to cialo ludzkie jest splugawione. Nie, człowiek jest poddany skutkom grzechu, ale i jego dusza i jego cialo ciągle są dziełem Boga.
J.