poeta 06.11.2022 18:42
Czy mogę na podstawie zdań obu stron wybrać logiczne dla mnie rozwiązanie i trzymając się go żyć według niego, nie stresując się tym, że nie jest zgodne z tym co faktycznie Bóg uznał za dobre, nawet jeżeli takie nie jest? Powiedzmy, że chcę dowiedzieć się czy czyn, który popełniłem jest grzechem. Szukam odpowiedzi w Internecie, u księdza jednak otrzymuję sprzeczne odpowiedzi, czy w takiej sytuacji mogę po prostu na podstawie tego czego się dowiedziałem logicznie podjąć decyzję samodzielnie i nie musieć się tym stresować? Nie podam konkretnych źródeł (ale oba były na pewno religijne), ale np. z jednego źródła dowiedziałem się, że naturalna masturbacja raz na jakiś czas jest grzechem a z drugiego, że nie jest. Z jednego źródła dowiedziałem się, że każdy seks przedmałżeński jest grzechem, a z drugiego, że jeżeli dwie osoby faktycznie się kochają, dojrzały do seksu, robią to w odpowiednich warunkach i z faktyczną do siebie miłością nie tylko ze względu na seks, to współżycie też może wcale nie być grzechem. Również chodzi mi o zwyczajne odpowiedzi na ciekawe pytania. Z jednego źródła dowiedziałem się, że protestanci mogą również iść do nieba, a z drugiego, że absolutnie nie mają tam wstępu. Jeden ksiądz podczas mszy mówił, po śmieci starszej osoby, że podobała się Bogu więc obdarował ją długim życiem, a ten sam ksiądz na innej mszy po śmierci młodej osoby, powiedział, że podobała się Bogu, więc dlatego chciał mieć ją szybko przy sobie. To tylko kilka przykładów, wiadomo, ale ich jest więcej. Czy mam prawo żyć według tego i uważać to co sam uznałem za logiczne i dobre, oczywiście po tym gdy szczerze szukałem rozwiązania u innych czy mam stresować się rzeczami, które robię, ponieważ wiem, że mogą być grzechem, ale nie jestem tego pewien. I nie proszę o zdanie na temat tych czynów - czy są grzechami czy nie albo o odpowiedzi na te pytania, tylko o to czy mogę się nie stresować w życiu, czy podjęta przeze mnie decyzja jeżeli jest zła nie zalicza się po prostu do niewiedzy, która sprawa, że popełnione czyny nie są grzechami ciężkimi, czy raczej powinienem robić w życiu jak najmniej, żeby tylko nie zgrzeszyć przypadkiem.
Jednak wyjaśnię: każde pozamałżeńskie współżycie seksualne jest grzechem i to z zasady ciężkim. Masturbacja podobnie. Takie jest nauczanie moralne Kościoła. Jeśli ktoś pisze coś innego, głosi swoje poglądy, nie Kościoła.
A piszę to wbrew woli pytającego, gdyż to nie jest tak, że jak jedno źródło stanowi tak, a drugie inaczej, to można sobie wybrać co się uważa za słuszne. Trzeba szukać prawdy. I sięgać w tym celu do źródeł wiarygodnych. W tym wypadku choćby do Katechizmu Kościoła Katolickiego.
Nie ma większego znaczenia, czy tak albo inaczej patrzymy na czyjąś śmierć. W tej kwestii różne człowiekowi refleksje się rodzą i trudno powiedzieć, że ta słuszna, ta nie. O ile nie jest to stwierdzenie przeczące wierze w miłosierdzie Boże czy jakąś inną uznaną prawdę wiary. Zasady moralne są jednak jakie są. I trzeba poznać jakie są, a nie z różnych opinii wybierać.
Stresować oczywiście się nie trzeba. Nie trzeba we wszystkim szukać grzechu Ale trudno to, co naprawdę jest złem uznawać za niegrzeszne tylko dlatego, że natrafiło się na jakąś błędną opinię.
J.