Alina 02.11.2021 01:03
Moje pytanie dotyczy oklepywanego ostatnio tematu apostazji. Działają te różne "listy apostatów", "mapy apostatów" etc. Co rusz słychać, że jakaś znana bardziej lub mniej osoba chce formalnie odejść od Kościoła.
Napiszę tak: jestem katoliczką ale uważam, że to dobrze że ci ludzie odchodzą. Twierdzę, że fasadowa przynależność do Kościoła nie ma sensu i trzeba być albo gorącym albo zimnym. Wiem, że podobnie twierdził nieżyjący już o. Maciej Zięba, uznany autorytet w Kościele.
Czy z moją postawą jest coś nie tak?
Podobno jako chrześcijanie mamy obowiązek nawracać ludzi. Tyle, że przecież osoby które po tej fali protestów z zeszłego roku odeszły z Kościoła to nie są ludzie z buszu, którzy nigdy nie zapoznali się z naszą wiarą, ale dojrzali świadomi ludzie, którzy uznali że nasz Kościół nie jest dobrą drogą. Często odbyli oni wieloletni cykl katechez szkolnych i nieraz są po bierzmowaniu, znają chrześcijaństwo i Kościół, ale nie uznają jego teologii i nauczania.
Przecież nawet w ostatniej deklaracji z Abu Zabi papież stwierdził, że pluralizm religii jest tym czego Bóg chce. Ateiści i bezwyznaniowcy mają być wyłączeni z tego?
Nie potrafię odmówić zbawienia tym, którzy odeszli z Kościoła Katolickiego i nie wydaje mi się, by uczciwie i przyzwoicie żyjący ateista miał mniejsze szanse na zbawienie aniżeli zły, obłudny formalny "katolik".
Czy moja postawa jest dopuszczalna? Czy jako katoliczka mogę prezentować taką postawę?
Hmm... Co do tego, że jeśli ktoś chce odejść z Kościoła to nie ma załamywać rąk, bo fasadowa przynależność doń to tylko mydlenie oczu... Trudno mieć o takie postawienie sprawy pretensje. Na pewno jest to pogląd jak najbardziej z perspektywy wiary dopuszczalny. Bo masz rację: nie chodzi o obojętność wobec ludzi, którzy o Chrystusie nie słyszeli, ale tych, którzy mieli możliwość poznania G, a jednak Go odrzucili...
Co do możliwości zbawienia tych ludzi... To już zależy od Boga. Ja bym jednak nie lekceważył nauczania Jezusa, że od wiary w Niego zależy zbawienie. To jednak wiara, a nie brak wiary daje zbawienie. A niewierzący, jeśli zostaną zbawieni, to nie z powodu swojej niewiary, ale mimo niej...
J.