Gość 13.09.2020 22:56
Szczęść Boże.
Mam pytanie odnośnie myśli samobójczych.
Otóż mam 17 lat i miewam praktycznie codziennie myśli samobójcze. Ogólnie rzec ujmując wygląda to tak, że przynajmniej raz dziennie przychodzą mi myśli, w których często widzę jak popełniam samobójstwo, swój grób czy pogrzeb, widzę bliskie mi osoby - ich reakcję na ten czyn. Te myśli pojawią się w momentach dnia w których jestem przygnębiony, czasem pojawią się więcej niż jeden raz. Co prawda (jeszcze) nie podejmuję żadnych działań w tym kierunku (oprócz tego, że trochę izoluję się od społeczeństwa), ale nie wiem do końca jak to traktować. Nie mam pojęcia czy mam depresję czy nie, mam po prostu jedno nurtujące mnie pytanie. Czy takie myśli zaliczają się już pod kategorię grzechu ciężkiego? Ja tak na marginesie powiem, że staram się z tego typu myślami walczyć, zwykle muszę to jakoś "przeboleć", ale po jakimś czasie same przechodzą. Czasami dochodzą myśli samookaleczania się. Jeszcze tak na koniec tylko dopowiem, że samobójstwa na razie nie planuję (aczkolwiek muszę się przyznać, że czasami widzę to jako "ewentualność"), a jeszcze teraz samookalczać się nie chcę (chociaż sam nie wiem co będzie dalej). Zadaję pytanie, bo po prostu boję się, że cały czas tak naprawdę mam nieczyste sumienie.
Przepraszam, że tak długo, mam nadzieję, że nie złamałem żadnego z punktu regulaminu, jak i życzę powodzenia Odpowiadającemu w odpowiedzi. Z Panem Bogiem.
Z punktu widzenia moralnego nie popełniasz żadnego grzechu. Ale to, co się z Tobą dzieje, jest jednak niepokojące. Zwłaszcza że piszesz "jeszcze", czyli dopuszczasz, ze mógłbyś się okaleczać, mógłbyś popełnić samobójstwo.
Nie wiem oczywiście czy masz depresje czy po prostu masz z jakiegoś powodu obniżony nastrój. Warto chyba jednak spróbować przwyciężyć ten stan nie środkami farmakologicznymi, ale stylem życia. Piszesz, że się izolujesz. Lepiej byłoby robić wręcz odwrotnie. Dobrzy znajomi to czasem najlepsze lekarstwo na ponury nastrój. Więcej się ruszaj, biegaj, nie stroń od uprawiania sportu. To też pomaga w smutkach.... Pomóc może też przeczytanie fajnej, pogodnej książki. Telewizja... No, nie bardzo. Najczęściej nakręca zły nastrój, nawet jakby się oglądało komedię. A najgorsze jest wpatrywanie się w ekran komputera czy smartfona; gdy, wirtualne kontakty. To naprawdę potrafi dobić. Bo stymuluje wytwarzanie się wokół człowieka pustki...
Radziłbym więc od tego zacząć. Jak nie pomoże, możesz porozmawiać może ze szkolnym pedagogiem czy psychologiem....Widząc, rozmawiając, może coś lepiej poradzi. A może wystarczy z rodzicami?
J.