Janek 26.01.2020 16:43
Szczęść Boże.
Chciałbym zapytać, czy moja postawa jest właściwa, i czy duchowo ma to sens, i jak Odpowiadający J. to widzi – a dotyczy to sytuacji zgrzeszenia w sposób ciężki i konieczności przystąpienia do spowiedzi – oraz właśnie przyjęcia tej postawy w związku z tym.
Otóż, gdy niestety stracę czujność, uwiedzie mnie pokusa (a chodzi o sferę nieczystości seksualnej) i pójdę w ten grzech, dopuszczę go do siebie, dam się mu przekonać w tej słabości – to mam takie poczucie, że ulegnięcie temu złu rozpaliło we mnie – ponownie – pewne w nim upodobanie. Że znów pomimo jakiegoś okresu czuwania przy Bogu i unikania ciemnych uczynków, poszedłem w to zło i znów jakaś część mnie (czy to ciało, czy dusza) kocha tę rozpustę i pragnie jej.
I teraz chcę napisać o sednie tej postawy, którą przyjmuję, i o którą chcę spytać, w związku z tym co napisałem powyżej. Otóż coś we mnie ma takie poczucie, że muszę przynajmniej jakiś dłuższy czas po tym grzechu nie iść do spowiedzi. Na pewno nie zaraz po tym grzechu, ani nie następnego dnia. Musi minąć dłuższy czas. Nie wiem czy nazwać to jakąś pokutą przed spowiedzią. Nie wiem jak to nazwać. Ale jakbym zaraz po grzechu poszedł do spowiedzi, to mam poczucie, że byłaby ona nieważna. Powód odkładania spowiedzi wynikałby zatem z tego, że chcę znów nie być rozkochany w tym złu, chcę by minęło znów moje w nim upodobanie (to „upojenie nim”), pamięć tej przyjemności i tego, że rozpalony jestem do tego by dalej tak postępować i więcej sobie takie rozpusty robić. I dlatego po tym grzechu staram się modlić, unikać sposobności, znów czuwać, starać się i nie czynić tego. I gdy poczuję, że już „wytrzeźwiałem” i nie mam oczu kobiety cudzołożnej, i nie jestem w tym złu rozkochany, to dopiero wtedy idę do spowiedzi wyznać ten grzech, bo czuję, że znów wróciłem do stanu, że tego grzechu nie pragnę (przynajmniej nie w takim stopniu jak po jego popełnieniu).
Czy ma to jakieś głębsze duchowe wytłumaczenie, czy ma to sens? Jak by można to było nazwać. Czy tak powinno się postępować?
Dziękuję za odpowiedź.
Z Panem Bogiem.
Czy można.. Jeśli w sumieniu uznajesz, że tak będzie najlepiej, to oczywiście możesz tak robić. Ważne, że ten czas dajesz sobie nie na grzeszenie, ale na powrót do Boga, ukierunkowanie się na dobro...
J.