Gość 10.10.2017 10:34
Witam,
Piszą Państwo:
"Wtedy mówił Bóg wszystkie te słowa (...), ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań."
(źródło: http://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/84b0d)
Zatem:
Jest sobie jakiś, nieprawy i grzeszny permanentnie X, w myśl powyższej zasady (którą Państwo nazywacie "komentarzem) - syn X, wnuk, prawnuk i praprawnuk będą ukarani za nieprawość X.
A załóżmy, że Y, syn X, to jest właśnie akurat taki, jak należy. Miłuje Boga i przestrzega Jego przykazań. Wówczas do tysięcznego pokolenia potomkowie Y mają być nagradzani, czyli syn Y (wnuk X), wnuk Y (prawnuk X), prawnuk Y (praprawnuk X) i tak dalej.
No to ja zapytam - jak to jest możliwe? Jak można jednocześnie okazać łaskę i ukarać tych trzech? Jedno wyklucza drugie, zatem - czy winni są ludzie, którzy dla własnych korzyści "interpretują" sobie Słowo Boże jak im się podoba? Winni są tłumacze i wadliwe przekłady oryginalnych Tekstów?
Proszę pamiętać, że Bóg mówiąc o karach dla grzeszących i łaskawości dla szanujących Jego prawo nie jest inżynierem wyliczającym parametry do budowy mostu ani aptekarzem podającym skład jakiejś maści. Tu chodzi o pokazanie z jednej strony, że Bóg stanowczo sprzeciwia się złu, a z drugiej, że bardzo chętnie błogosławi tym, którzy są dobrzy. I że jego zagniewanie z powodu grzechu jest znacznie mniejsze niż radość z powodu czynów sprawiedliwych.
No bo przecież kiedy słyszy Pan piosenkę o czerwonych makach pod Monte Casino, co to są czerwieńsze, bo wzrosły na polskiej krwi, to chyba nie zadaje Pan pytania, jak to możliwe z perspektywy biologicznej.
J.