Studia 15.02.2017 21:47
1. Jak to jest ze ściąganiem na studiach? Fakt - czasem wynika to z lenistwa, ale są sytuacje, gdy wykładowca sam daje ściągać a wykuty na pamięć materiał po jakimś czasie i tak uleci z głowy, więc to strata czasu. A czasem przedmiot jest i tak "od czapy", uczenie się, by zaraz zapomnieć. Wszyscy ściągają, wykładowca na to pozwala... . Czy to grzech ciężki?
Mam dylemat, bo pamiętam jak kiedyś byłam na uczelni na mszy (niedziela) i chciałam iść do Komunii, bo od spowiedzi jeszcze u Komunii nie byłam. Ale wiedziałam, że zaraz będę ściągać i BARDZO przepraszałam przed Komunią Jezusa, jeśli przyjmę Go niegodnie. I dostałam dwie Hostie... Zdziwiłam się, ale później odczułam to jako znak "ty uważasz, żeś niegodna, a ja ci mówię, że właśnie możesz Mnie przyjąć". Potem mi się przypomniało, że ksiądz mówił z początku mszy, że będzie chyba dawać po 2 Hostie, bo mało ludzi jest do Komunii (msza na sali, garstka osób), ale uznałam to za niestosowny żart. I zapomniałam o tym. A potem tak się martwiłam, że przyjmę Pana niegodnie, bo wiem, że będę zaraz ściągać. Przepraszałam Go. I otrzymałam 2 Komunie na raz.
Jak to traktować? Czy dobrze odczytałam ten "znak"? No i co z tym ściąganiem, przecież to oszustwo... (Nie studiuję medycyny, ściąganie na egz. nie zaszkodzi czyjemuś życiu czy zdrowiu w przyszłości.) Boję się o ważność swoich spowiedzi, bo przecież świadomie ściągałam i nieraz wiem, że mogę dopiero pójść do spowiedzi, po egzaminach, bo wiem, że będę ściągać. Czy to nie zuchwałość? Typu „pogrzeszę, a potem się wyspowiadam”.
2. A co z praktykami zawodowymi? Też oszukane, ktoś mi popodbijał pieczątki, a nie chodziłam. Praktyki to też moim zdaniem strata czasu jednak… Studiuję dwa kierunki, dziennie plus zaocznie, mam dobre oceny, na jednym kierunku to może z 2 razy coś ściągnęłam, ale uczę się – no nie jestem kompletnie leniwa. Ale martwię się. Zuchwałe grzeszenie to grzech przeciw Duchowi Św.
Pozdrawiam, z Panem Bogiem!
No cóż... Czego właściwie oczekujesz? Ściąganie jest nieuczciwe. To oczywiste. Nie mogę napisać, że to godny pochwały spryt. Nie widziałby w tym jednak grzechu ciężkiego, a więc tym bardziej trwania w takiej postawie jako zuchwałego grzeszenia. Zwłaszcza że nie chodzi o wiedzę, bez której możesz komuś poważnie zaszkodzić...
A co do praktyk... Tu już zupełnie dałbym spokój. Wymóg praktyk to szczytna idea. W praktyce jednak dość uciążliwa. Nie, niekoniecznie dla praktykanta. Raczej dla tego, który praktykantem musi się opiekować, pod niego ustawiać plan swojej pracy. Zwłaszcza że nauczyć może w czasie krótkich praktyk niewiele. Jeśli nie jest to związane z wynagrodzeniem - np, gdy uczelnia płaciłaby za przyjęcie praktykanta - to nie widziałbym tu grzechu opiekuna. Praktykanta tym bardziej...
J.