Malena 25.05.2008 02:37

Szczesc Boze!
Za rok planujemy z narzeczonym zawrzec zwiazek malzenski. Jednak drecza mnie watpliwosci czy rzeczywiscie dobrze robie decydujac sie na ten slub. Nigdy nie przezywalam jakiegos wielkiego zakochania, ale raczej do wyboru mezczyzny podchodzilam bardziej racjonalnie. Na pierwszym miejscu zawsze byla dla mnie wiara i wg niej staram sie zyc. Natomiast moj narzeczony podchodzi do niej sceptycznie. Niby chodzi do Kosciola, ale wiem ze robi to dla mnie, a nie z potrzeby serca. Rowniez w kwestiach spornych nie zawsze jego zdanie pokrywa sie z nauka Kosciola, co bardzo mnie martwi. Mam w zwiazku z tym obawy, co do naszego przyszlego zycia. Czuje ze cala odpowiedzialnosc moralna za nas i za ewentualne dzieci spadnie na mnie. Prosze mi powiedziec, czy takie "mieszane pogladowo" malzenswo ma szanse przetrwania i bycia szczesliwym. Wiem, ze on bardzo mnie kocha, boje sie go zranic, ale nie wiem, czy dobrze robie wiazac sie z nim na cale zycie. Z drugiej strony widze ze sie stara, chodzi do spowiedzi itp., ale tez w chwilach gdy sie kłocimy potrafi na przekor mnie nie isc na nabozenstwo. Mam powazne watpliwosci czy dalej ciagnac ten zwiazek

Z gory serdecznie dziekuje za odpowiedz!!

Odpowiedź:

Zdecydować musisz oczywiście sama. Jeśli jednak potraficie się dogadywać, jeśli mimo różnic potraficie sie szanować, to nie ma powodu do jakichś większych obaw o wasz związek. Różnie oczywiście może sie zdarzyć, ale to co was dzieli dziś nie jest przeszkodą nie do pokonania...

Rada: gdy między bliskimi sobie osobami występują różnice poglądów w ważnych sprawach, chyba nie powinno się próbować narzucać swoich poglądów ani zbytnio, zbyt natarczywie przekonywać, tłumaczyć, wyjaśniać. Trzeba kochać tę osobę taką, jaka jest. I modląc się za nią liczyć, że pewnego dnia sam zrozumie...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg