Wojciech Sawicki
07.10.2006 22:07
Przeszedłem na emeryturę i majac wolny czas zabrałem się za Biblię. Przeczytałem Księgę Rodzaju i ogarnęło mnie przerażenie. Bóg ma okropnie złą osobowość - jak to sobie wytłumaczć? KR3 - "Na brzuchu będzuesz się czołgał i proch będziesz jadł"(14), "Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę"(15), "w bólu będziesz rodzić", "on zaś będzie panował nad tobą"(16), "w pocie czoła będziesz zdobywać pożywienie"(19), KR6 - "Zgładzę ludzi" i "zniszczę ich" i"sprowadzę potop" (3,13,17), KR9 - "Kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego"(6), KR11 - pomieszajmy ich języki (7), KR18 - zniszczenie Sodomy i Gomory. itd, itd. Przecież to dowody przemocy, złośliwości i teroryzmu, ani słowa perswazji czy pouczenia, a mówi się że Bóg jest nieskończenie dobry. Proszę powiedzić jak mam to sobie tłumaczć.
Odpowiedź:
Akurat z Sodoma i Gomorą sprawa była nieco inna. Przed jej zniszczeniem mamy scenę targu między Bogiem i Abrahamem. No i Lot poucza mieszkańców miasta, że tak nie powinni postepować...
Na pewno czytając teksty Starego Testamentu możemy mieć czasem wrażenie, że Bóg jest zły i okrutny. Jeśli się w nie jednak dokładniej wczytać, to wrażenie to mija. Trudno przytoczyć wszystkie teksty Starego Testamentu, w których Bóg jest pokazany jako ktoś stanowczy, ale dobry.... Odpowiadający zawsze poleca w takich wypadkach księgę Ozeasza i Jonasza... W tej drugiej mamy piekną scenę, gdy Bóg tłumaczy rozżalonemu Jonaszowi dlaczego nie zniszczył Niniwy. Problem jednak istnieje, bo teksty o których wspominasz rzeczywiście istnieją. Najczęściej problem tłumaczy się tym, że Bóg nie tyle chce jakiegoś zła, ale się na nie zgadza. Zdania, w których Bóg obmyśla niby jakieś zło nalezy odczytywac raczej jako obrazowe pokazanie Bóżego przyzwolenia na jakąś sprawę...
Wymaga to jednak dokładniejszego wyjaśnienia. Więc może po kolei...
W 3 rozdziale Księgi Rodzaju jest mowa o grzechu człowieka i jego konsekwencjach. Pierwszą widać w scenie, gdy człowiek chowa się przed Bogiem. Grzech powoduje, że człowiek ucieka przed Stwórcą. I tak jest zawsze. Wiedzą o tym spowiednicy, wie każdy, kto sprawami duchowymi się interesował. Tak jest zawsze. temu, kto ma świadomośc popełnienia grzechu ciężkiego, bardzo trudno się modlić. Trudno wybrać się do spowiedzi... Grzech zakłóca też harmonię z drugim człowiekiem. Adam pytany przez Boga o powód złamania Bożego nakazu wskazuje na Ewę. No i powoduje wewnętrzny niepokój - tu wyrażony przez odkrycie właśnej nagości, poczucie wstydu...
Wszystko to są konsekwencje grzechu. Wcale nie pojawiły się wskutek jakiegoś Bożego nakazu. Nie. Pojawiły się - jeśli można tak powiedzieć - zanim Bóg odkrył grzech człowieka... To co następuje potem - wyrok na węża, kobietę i meżczyznę - też jest nie tyle karą, co swoistą konsekwencją grzechu. Karą jedynie o tyle, że ma uzmysłowić zło. Ma uleczyć to, w czym człowiek zgrzeszył...
Pomijając wyrok na węża zatrzymajmy się na tym, co Bóg mówi do kobiety i mężczyzny. Kobieta została obarczona bólem brzemienności i rodzenia oraz została poddana pod władzę mężczyzny. Mężczyźnie Bóg zapowiedział trudy związan z utrzymaniem się na ziemi oraz śmierć... Nietrudno zauważyć, że co najmniej dwie z tych kar są odpowiedzią na to, czy człowiek zgrzeszył. Kobieta niejako zadecydowała za mężczyznę - dała mu owoc z zakazanego drzewa. Dlatego teraz sytuacja się odwraca. To mężczyzna będzie decydował za kobietę... Podobnie jest z zapowiedzą cieżkiej pracy dla męzczyzny: było łatwo i bezmyślnie zgrzeszyć, teraz bedzie ciężko i z wysileniem umysłu... Podobne wnioski można wysnuć co do dwu pozostałych konsekwencji grzechu. Ludzie chcieli być jak Bóg, teraz podlegają cierpieniu i śmierci... Tyle że nie widać tego juz tak wyraźnie. Ale gdyby przyjąć seksualną koncepcję grzechu pierworodnego (że był to jaiś grzech związny z seksualnością) wtedy kara cierpienia wymierzona kobiecie staje się też prostą odpowiedzią na zło...
To jednak nie koniec opowiadania. Bóg wypędza ludzi z raju, ale przedtem daje im odzienie ze skór. Ta krótka wzmianka pokazuje, że Bóg skazując człowieka na poniewierkę nie przestał się o niego troszczyć. Życie człowieka ma być lekcją, bolesną lekcją, ale Bóg nie przestaje się o człowieka troszczyć...
Wniosek? Bóg jest w twardy. Nie zgadza sie na zło. Ale nie przestaje kochać. Podobnie jak rodzic stawiający wymagania swoim dzieciom troszczy się o ich dobre wychowanie, podobnie Bóg....
Druga grupa tekstów, tych zapowiadajacych potop...
Gdy czyta się Księgę Rodzaju widać zasadniczą myśl autora: lekcja nie przynosi skutków. Po grzechu Adama i Ewy i wygnaniu ich z raju człowiek wcale nie stał się lepszy. Wręcz przeciwnie. Grzech coraz bardziej się rozlewa i potęguje. Do tego stopnia że sytuacja wydaje się nie do opanowania. Dlatego Bóg ma zamiar zniszczyć niesprawiedliwych, a ocalić tylko tych dobrych... Skutek był wiadomy. Potomkowie Noego też popełniali grzechy.
Cała historia jest odpowiedzią na nurtujące człowieka od zarania dziejów pytanie, dlaczego Bóg nie interweniuje natychmiast, gdy człowiek grzeszy, dlaczego nie interweniuje podczas wojen, nie likwiduje gułagów czy koncentracyjnych obozów. Bo nie chodzi mu o zaprowadzenie porządku na siłę, a przemianę ludzkiego serca. Historia potopu ma pokazać, Bóg poniechał tego typu działań, bo ten pomysł już raz nie wypalił. Paradoksalnie pokazuje więc nie, że Bóg jest okrutny, ale dlaczego tego rodzaju gwałtownych sposobów zaprowadzenia porządku się nie ima...
Trzeci tekst, pomieszajmy ich języki.... To z opowiadania o wieży Babel. Tu chyba najbardziej widać to, o czym napisano na początku: Bóg pozwala na jakieś zło, sam go nie obmyśla, choć obrazowo tak to właśnie przedstawiono. Opowiadanie o wieży Babel to historia próżnej ludzkiej pychy. "Zbudujemy wieżę, która będzie sięgała nieba". To jakby powiedzenie "Bóg nie jest potrzebny, sami osiągniemy niebo". Zamysł powtarzajacy się co jakiś czas w historii ludzkości. Choćby w ideach komunistycznych. Opowiadanie pokazuje, że jest to niemożliwe. Bo ludzie choć mówią jednym językiem, często się nie rozumieją. I nie chcą się rozumieć. Ta niemozność, leżąca niejako w ludzkiej naturze, jest tak powszechana, że aż przypisana została woli Boga... Proszę popatrzyć na 17 lat wysiłków zbudowania nowej Polski po okresie komunistycznym....
No i ostatni z tekstów: przelanie ludzkiej krwi za to, że ktoś ludzką krew przelał. Tekst jakby zupełnie innego kalibru. Ukazujacy w gruncie rzeczy Bożą sprawiedliwość...
Zwykliśmy użalać się nad skazańcami. Słusznie, w dzisiejszych czasach kara śmierci nie jest potrzebna. Ale proszę spojrzeć na nią inaczej niż z perspektywy silnego państwa i słabej jednostki, która państwo moze stłamsić. Proszę popatrzyć na nią z perspektywy słabego państwa, w którym wiele, zbyt wiele mają do powiedzenia możni. Kara ta pokazuje, że nie ma wyjatków. Gdy ktoś przeleje ludzka krew ma być ukarany śmiercią. Nieważne czy jest maluczkim, na którym możny i tak by się zemścił, czy możnym, któremu sę wydaje, że jest nadczłowiekiem i prawa go nie obowiązują....
Dylemat czy powinnismy być bardziej sprawiedliwi czy bardziej miłosierni będzie istniał zawsze. Najważniejsze by pamiętać, że i jedno i drugie musi mieć wzgląd na człowieka. Sprawiedliwośc musi być miarkowana miłosierdziem, by nie zamieniła się w ślepą zemstę. Miłosierdzie musi kierować się sprawiedliwością, by nie zmieniło się w pobłażliwość dla zła... Bóg kroczy między skrajnościami...
J.